Stanisław Kaczmarek z Potrzanowa: Jestem królem gospodyń wiejskich ZDJĘCIA

2011-03-18 19:30

Taki to pożyje! Stanisław Kaczmarek (52 l.) z Potrzanowa (woj. wielkopolskie) jest szefem... Koła Gospodyń Wiejskich. - Mamy ze Stachem jak u Pana Boga za piecem, a i on z nami ma jak w raju - mówią zgodnie gospodynie, a pan Stasio z uśmiechem dodaje: - Tylko mi korony i berła brakuje!

Uczył się na mechanika, ale nigdy tego nie lubił. Zaczął prowadzić wiejski sklepik. Od małego kochał też wszystkie typowo damskie zajęcia: gotowanie, pieczenie, szycie, sprzątanie. A że jego mama zakładała prawie pół wieku temu w rodzinnej wiosce Koło Gospodyń Wiejskich, on przesiąkał klimatem babskich spotkań. W końcu postanowił, że dość przyglądania się z boku i postanowił wkraść się w łaski pań.

Patrz też: Jak znów zakochać się w żonie? PORADY dla mężczyzn

- Zaangażowałem się w odnawianie świetlicy wiejskiej - mówi, a gospodynie dodają, że od zawsze doceniały wkład pana Stanisława.

- Na początku tylko żarówki wymieniał, gwoździe przybijał - opowiadają. Potem poszło już jak z płatka. Gdy trzeba ugnieść ciasto, pan Stasio nie wymiguje się bólem głowy. Gdy trzeba posprzątać, zawsze jest pierwszy. Przygotować ozdoby świąteczne albo wieniec na dożynki? Dla niego to nie problem, ale wręcz przyjemność.

- Męska ręka się przydaje! Stasiek ma także mnóstwo pomysłów i energii. Zaproponował nam na przykład, że stworzymy kabaret - chwalą pana Stasia gospodynie, które w końcu w demokratycznych wyborach wybrały pana Stanisława na swojego szefa.

Przeczytaj koniecznie: Jak poznać, czy kobieta ma na ciebie ochotę - rozszyfruj język jej ciała

- Jestem królem gospodyń wiejskich - dumnie przyznaje mężczyzna i z wałkiem w ręce pokazuje, co potrafi. - Zawsze byłem blisko pań, nigdy nie wstydziłem się tego. Wciąż nie mogę zrozumieć, dlaczego panowie tak bardzo nie lubią kobiecych zajęć - mówi na koniec zadowolony z życia pan Stanisław.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki