Szokujące wyznanie żony kardiochirurga Mirosława G.: Mój mąż był potworem!

2010-04-09 6:00

Szarpał mnie, popychał, kopał, kontrolował, wyzywał... Tak zachowanie swojego męża, kardiochirurga Mirosława G., opisuje jego żona Julita Sokołowska. - Bałam się go od początku małżeństwa, w jednej sekundzie potrafił zmienić się z kogoś idealnego w kogoś, kto jest przerażającym potworem - zwierzyła się kobieta w programie "Misja Specjalna" w TVP 1.

Sokołowska, utalentowana skrzypaczka, odeszła od męża na pół roku przed jego aresztowaniem w lutym 2007 roku. Od dwóch lat toczy się ich sprawa rozwodowa. W piątek w telewizji publicznej żona dr. Mirosława G. postanowiła opowiedzieć o swoim mężu.

Patrz też: Warszawa: Terroryzował matkę i celował do niej z wiatrówki

Pierwszy raz pokazała swoją twarz i ujawniła mroczne sekrety związku z kardiochirurgiem. Dlaczego milczała, kiedy przez lata rzucano na niego oskarżenia? Powody wyjaśniła nam matka pani Julity. - Moja córka i ja jesteśmy oskarżane, że współpracowałyśmy z CBA, by pogrążyć dr. G. To nieprawda. Są też inne kłamstwa, które ludzie opowiadają. Np. te, że córka odeszła od pana G., bo "skończyły się pieniądze".

To wszystko jest okropne. Nie możemy nie reagować - tłumaczy "SE" Halina Sokołowska. Jak więc wygląda prawda według żony Mirosława G.? Pani Julia przedstawia męża jako tyrana. - Leżałam na podłodze, a on mnie kopał i powiedział parę słów, których nie chcę przytaczać - zwierzyła się Julita Sokołowska.

Opowiedziała, jak wyglądały wybuchy złości dr. G.- Był za inteligentny, żeby stosować przemoc taką jak na filmach. Nie bił, bo wiedział, że mogę zrobić obdukcję, ale szarpał, popychał, wyzywał w najbardziej wyrafinowany sposób (…). W każdej sytuacji potrafił wybuchać, wystarczyło, że lodówka szumiała, że włączyłam okap lub zmywarkę nie wtedy co trzeba - zwierzała się Sokołowska.

Czytaj dalej >>>


- Notorycznie wyrywał kable ze ścian, telefoniczne i internetowe. Nie chciał, bym komukolwiek powiedziała o awanturze - w taki sposób dr G. miał kneblować ponoć jej usta. Julita Sokołowska opowiedziała też o słynnej szafie, w której agenci CBA odkryli magazynek luksusowych alkoholi, zegarków i piór. - Nie zaglądałam do tej szafy. Nie chciałam ryzykować - tłumaczyła kobieta. Na pół roku przed aresztowaniem dr. G. odeszła od niego.

Później, jak miliony Polaków, zobaczyła go zakutego w kajdanki i oskarżanego o ciężkie zbrodnie. Mówiła, że było jej go żal, ale też poczuła ulgę. - Pierwszy raz miałam uczucie, że nikt mnie nie śledzi, nikt mnie nie kontroluje, poczułam się jak osoba wolna - powiedziała Sokołowska w TVP 1. Co na te zarzuty odpowiedział dr G.? Osobiście nie stanął przed kamerami. Jego pełnomocnik mecenas Adam Kośnik napisał oświadczenie do TVP. - Pan dr Mirosław G. (…) zaprzecza wszelkim oskarżeniom żony dotyczącym stosowania wobec niej przemocy psychicznej lub fizycznej - czytamy. Mecenas Kośnik poinformował także, że są dowody na współpracę żony Mirosława G. z CBA i prokuraturą.

Patrz też: Tarnów: Żona zostawiła mnie z ośmiorgiem dzieci i długami

Doktorowi prokuratura postawiła ponad 40 zarzutów, Jest m.in. oskarżany o korupcję i o mobbing pracowników. Nie udało nam się wczoraj skontaktować z doktorem G. Jego adwokat otrzymał pytania na piśmie.

Sprawie dr Mirosława G. będzie też poświęcony niedzielny program "Pod prasą" w TVP 1 o godz. 9 30.

Program Misja specjalna można obejrzeć na stronie iTVP.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki