Pilot maszyny, 33-letni porucznik, wykonywał standardowy lot podczas dyżuru bojowego. Po godzinie 1 nocy, żołnierz zgłosił problemy techniczne wieży - dowództwo kategorycznie kazało mu się katapultować. Maszyna o godzinie 1.57 rozbiła się na polu w miejscowości Sakówko (województwo warmińsko-mazurskie) i stanęło w płomieniach. Pilot nie przeżył - jego ciało znaleziono około 200 metrów od wraku. Około godziny 2.30 lekarz stwierdził jego zgon.
i
Ministestwo Obrony Narodowej poinformało, że rodzina tragicznie zmarłego pilota została objęta opieką psychologiczną. Kondolencje złożyli m.in. premier Mateusz Morawiecki oraz prezydent Andrzej Duda.
Pilot, 33-letni porucznik, był bardzo doświadczonym lotnikiem. - Tragicznie zmarły pilot posiadał ponad 850 godzin wylatanych w powietrzu w tym ponad 600 godzin na Mig-29 na których pełnił dyżury bojowe. Wielokrotnie brał udział w krajowych i międzynarodowych ćwiczeniach - czytamy w komunikacie MON.
Decyzją szefa MON Mariusz Błaszczaka, wszystkie samoloty typu MiG 29 zostały uziemione aż do wyjaśnienia przyczyn katastrofy.