Nachlał się i zabił kolegę

i

Autor: Cezary Pecold

Tragedia w Łodzi! Nachlał się i zabił kolegę!

2014-01-31 9:44

Prosili go, żeby nie jechał, zabrali mu nawet kluczyki do auta. Ale Daniel B. (21 l.) nie słuchał znajomych. Bo był pijany. Uparł się, by pokazać przyjacielowi, jak jeździ swoim BMW. Odebrał kolegom kluczyki i zaprosił Mariusza W. (21 l.) na rajd po Łodzi. Dla Mariusza to była ostatnia podróż. Wypadł z auta, gdy pijak stracił panowanie nad autem i uderzył w drzewo.

Daniel B. (21 l.) już nigdy nie zmyje krwi przyjaciela za swoich dłoni.

Przyjechali z Tomaszowa Mazowieckiego na imprezę do Łodzi. Wpadli na zakrapianą imprezę w prywatnym mieszkaniu. Było już późno, a oni bardzo pijani, gdy rozmowy zeszły na tematy motoryzacyjne. Wtedy w głowie Daniela zrodził się przerażający pomysł. - Chodź, pokażę ci możliwości mojej "beemki" - bełkotał do Mariusza pijany Daniel. - Przejedziemy się kawałek.

>>> Wypadek w Warszawie: Pijany kierowca wjechał w przystanek i ranił pięć osób [ZDJĘCIA]

Mariusz też był pijany, więc nie zastanawiał się nawet nad konsekwencjami takiej przejażdżki. Znajomi, którzy słyszeli ich rozmowę, próbowali interweniować. Jeden z nich odebrał Danielowi kluczyki od samochodu. - W takim stanie nigdzie nie pojedziesz - powiedział.

Wybuchła awantura. Właściciel BMW niemalże siłą wyrwał kluczyki od swojego auta i razem z Mariuszem W. wybiegł z imprezy. Mężczyźni wsiedli do auta i ruszyli w nocny rajd ulicami Łodzi. Na al. Politechniki pijany kierowca stracił panowanie nad samochodem. BMW wypadło z jezdni, skosiło 17 słupków na chodniku i uderzyło w drzewo. Siła była tak ogromna, że jadący bez pasów Mariusz W. wypadł z samochodu. Zginął na miejscu.

Daniel B. został zatrzymany przez policję. - Jestem pijany, ale nie chciałem nikogo zabić - bełkotał.

Usłyszał już zarzut spowodowania wypadku śmiertelnego po pijaku. Grozi mu 12 lat więzienia.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki