Tusk trzyma stołek dla Szejnfelda?

2009-12-07 14:56

W resorcie gospodarki wciąż nie obsadzone pozostaje stanowisko wiceministra. Dlaczego? Bo jak dowiedział się tygodnik „Wprost” stołek czeka najprawdopodobniej na tego, który z niego spadł – Adama Szejnfelda. Polityk PO musi jednak zaczekać, aż komisja hazardowa zakończy pracę.

– Bardzo możliwe, że to miejsce będzie czekać na powrót Adama, który z rządu poleciał, choć był niewinny. Dawanie teraz tego stanowiska komuś innemu byłoby nie fair – mówi „Wprost” anonimowy informator z otoczenia Donalda Tuska.

- Jest plan, by go przywrócić, jak tylko skończy się komisja. On ma świetne relacje z biznesem, potrzeba nam kogoś takiego w rządzie – dodaje.

Co na to sam Szejnfeld? Do próby przywrócenia go na stanowisko podchodzi nieufnie:

- Jeśli otrzymałbym propozycję powrotu, to poważnie bym ją rozważył. Kiedyś pewnie przyjąłbym ją od razu, ale dziś musiałbym się zastanowić. Jestem po traumie związanej z odwołaniem bez jakiejkolwiek winy  – twierdzi w rozmowie z „Wprost".

Szejnfeld został odwołany po tym, jak okazało się, że zgłosił opinię do ustawy hazardowej. Chciał m.in. usunięcia z projektu ustawy zapisu o 10-procentowych dopłatach do gier. Według jednej z notatek wiceministra finansów Jacka Kapicy, uwagi zgłaszane przez Szejnfelda blokowały prace nad ustawą.

 

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki