Uciekli przed komornikiem i się im upiekło

2018-02-22 2:08

Nie chcieli patrzeć, jak komornik zabiera im wszystko! Jarosław (49 l.) i Jolanta (46 l.) P. z Załęża na Pomorzu wpadli w długi, a gdy dowiedzieli się o egzekucji komorniczej, porzucili swój dobytek i wyjechali. Nikt jednak nie chciał kupić ich gospodarstwa, więc w końcu egzekucję umorzono i majątek znów jest ich. Problem w tym, że małżeństwo zniknęło bez śladu i pewnie nie wie o tym, że może wrócić do domu.

Jarosław i Jolanta wychowywali syna i dwie córki. Pani Joanna zajmowała się domem, a jej mąż prowadził firmę zajmującą się usługami leśnymi i zarabiał głównie jako drwal. Interes nie powiódł się i rodzina wpadła w długi, które wynosiły ok. 250 tys. zł. Latem 2016 r. ich gospodarstwo zajął komornik. Wycenił je na 105 tys. zł i wystawił na licytację. Rodzina P. nie czekała, aż zostanie wyrzucona na bruk. Zabrała najpotrzebniejsze rzeczy i wyjechała z Załęża, nie mówiąc nic nikomu. Komornik próbował sprzedać gospodarstwo państwa P., ale chętnych na działkę z domem, oborą, stodołą i garażem nie było. Niedawno Sąd Rejonowy w Miastku umorzył więc postępowanie egzekucyjne i gospodarstwo znów należy do rodziny P.

- Chcę, aby wrócili i się nim zajęli, bo szkoda, aby majątek niszczał. Mogą spokojnie tu zamieszkać. Komornikowi nie udało się sprzedać domu, jest zwolniony z egzekucji - mówi Andrzej Kiełtyka, adwokat z Bytowa, którego sąd zobowiązał do odnalezienia Jarosława i Jolanty P. Losy rodziny P. nie są znane. Wiadomo, że po opuszczeniu gospodarstwa małżonkowie się rozwiedli i wyjechali do pracy za granicę.

ZOBACZ TAKŻE: Napad na kantor w Piszu: Strzelałem do bandytów ale mi uciekli

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki