W MINISTERSTWIE wydali 100 milionów na NAGRODY

2013-02-05 11:35

Minister finansów Jacek Rostowski (62 l.) każe nam zaciskać pasa i oszczędzać. Minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz (32 l.) przekonuje, że nie ma pieniędzy dla tak zwanych matek pierwszego kwartału. Tymczasem wymienieni politycy to mistrzowie obłudy! Swoim urzędnikom w 2012 roku wypłacili rekordowo wysokie nagrody. W sumie w najważniejszych urzędach w kraju w zeszłym roku rozdano ponad 100 mln zł premii!

To się nazywa zakłamanie! - Widzimy, że Polska stoi dziś przed jasnym wyborem między rozwojem, który proponuje rząd i rozdawnictwem, które proponuje opozycja - zakomunikował Jacek Rostowski w październiku. Rzeczywiście. Jeśli chodzi o ministra finansów, to o rozdawnictwie nie ma mowy. Jak więc sklasyfikować ponad 19 milionów złotych, które wypłacił swoim urzędnikom w ramach nagród w 2012 roku?

Kolejny przykład niby rządowego zaciskania pasa: - Tylko matki, które urodzą po 17 marca, będą miały prawo do dłuższego rocznego urlopu. Musimy przestrzegać dyscypliny finansowej - przekonywał niedawno Władysław Kosiniak-Kamysz. A jak wygląda dyscyplina finansowa w jego resorcie? Jak informuje RMF średnia nagroda jednego urzędnika w tej instytucji w 2012 roku wyniosła... ponad 11,5 tys zł!

Wyliczać można niemal w nieskończoność. W tabeli obok dokładnie widać, jak bardzo hojni dla swoich pracowników są rządzący, którzy zwykłych Polaków nękają kolejnymi cięciami i podatkami. - Skala tych nagród jest wręcz oburzająca! To dowód, że oszczędności i kryzys nie dotyczą rządu. To nieuczciwe wobec zwykłych ludzi, zwłaszcza tych, którzy od wielu lat nie mogą doczekać się podwyżki. Dla nich pieniędzy nie ma - kwituje oburzony Jan Guz (57 l.), przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki