Warszawa. Pijak za kółkiem zabił kolegę

2014-01-28 1:09

Kolejny kierowca pijak rozbijał się po stołecznych ulicach. Choć miał w organizmie aż dwa promile alkoholu i zakaz prowadzenia aut, 25-letni pirat urządził sobie rajd po mieście. Na ulicy Magicznej spowodował czołowe zderzenie. Pasażer zginął na miejscu.

To kolejny odcinek serialu o tragicznych wypadkach spowodowanych przez pijanych kierowców. Tym razem miejscem akcji była mała uliczka Magiczna na Białołęce. W nocy z piątku na sobotę około godz. 23 volkswagen passat zderzył się czołowo z hondą civic. Mimo prób reanimacji na miejscu zmarł 28-letni pasażer hondy, a kierowca z podejrzeniem złamania miednicy i lewej nogi trafił do szpitala.

Przeczytaj: Wypadek w Mińsku Mazowieckim. Pijany nastolatek rozbił się tico na siatce

Obu kierowców przebadano i okazało się, że 25-latek z hondy miał aż dwa promile alkoholu w organizmie. Kiedy wytrzeźwiał, usłyszał zarzuty.

- Odpowie za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym i prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu - mówi sierż. sztab. Marta Sulowska z biura prasowego Komendy Stołecznej Policji. 25-latek był już karany. Sąd zdecyduje, czy na rozprawę poczeka w areszcie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki