Wciąż można kupić dopalacze. Prowokacja dziennikarzy "Super Expressu"

2010-10-05 14:00

Wojna z dopalaczami będzie wyjątkowo trudna. Oto dowód. Wystarczyło zaledwie 15 minut, by reporterzy "Super Expressu" kupili "legalne narkotyki". Mało tego, przywieziono nam je pod siedzibę redakcji.

Sklep z dopalaczami przy ul. Chłodnej jest od soboty zamknięty i zaplombowany przez sanepid oraz policję. Jednak każdy może zadzwonić pod wypisany na witrynie sklepu numer i zamówić trujący towar z bezpłatną dostawą do domu.

Przeczytaj koniecznie: Król dopalaczy: Moi klienci to debile

- Dzień dobry, dostarczacie towar na telefon? - zapytał reporter "Super Expressu".

- Tak, żaden problem, co potrzeba i gdzie mam podjechać? - odparował sprzedawca.

Kilkanaście minut później dostawca i jednocześnie prawdopodobnie właściciel sklepu spotkał się z udającymi amatorów dopalaczy dziennikarzami na boisku przy ul. Łukowskiej, niedaleko naszej redakcji. Z kieszeni wyciągnął cały asortyment przeróżnych środków i zaczął je zachwalać.

- To jest dobry towar, bo działa szybko - tłumaczył, pokazując kolorowe opakowanie z białym proszkiem w środku. - To też jest niezłe, stali klienci zachwalają - prezentował kolejny specyfik.

Po kilku minutach rozmowy wytłumaczył dziennikarzom "Super Expressu", co jak działa i jak najlepiej to zażywać.

- Mam więcej towaru w samochodzie. Na razie trwa na nas nagonka, to się musimy ukrywać i sprzedawać dopalacze po bramach jak jacyś pospolici dilerzy - żalił się naszym reporterom.

Sprzedawca zainkasował 86 zł za 2 opakowania różnych specyfików. Jeden, jak napisano na opakowaniu, to sól do kąpieli. - To zażywa się przez nos. Nieźle klepie - zachwalał sprzedawca.

Patrz też: Policja: Wszystkie sklepy z dopalaczami są zamknięte

Premier Donald Tusk (53 l.) wypowiedział wojnę dopalaczom w miniony weekend. W asyście policji inspektorzy sanepidu zamknęli blisko 900 sklepów z "legalnymi narkotykami".

- Nie damy tym ludziom oddechu - zapowiadał szef rządu.

Opozycja również przyłącza się do walki. Prawo i Sprawiedliwość otwarcie popiera działania rządu, choć z zastrzeżeniami. - Musimy podjąć działania systemowe, aby całkowicie wyeliminować dopalacze - mówi Beata Kempa (44 l.), posłanka PiS. A do tego potrzebne są zmiany w prawie. Do tego czasu chcą, aby wszystkie sklepy sprzedające legalne, póki co, środki były zamknięte. Wczoraj Krzysztof Kwiatkowski (39 l.), minister sprawiedliwości, zapowiedział zmiany w kodeksie karnym. Chodzi o przepis, który mówi o narażaniu na niebezpieczeństwo utraty życia albo zdrowia. - Za sprzedaż dopalaczy małoletnim groziłaby kara do 3 lat pozbawienia wolności - mówi minister.

"Super Express" od kilku dni prowadzi akcję przeciw dopalaczom. Zrobimy wszystko, by polskie dzieci nie miały dostępu do tej trucizny.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki