Wdowa po prezesie IPN nie chce zeznawać przed Rosjanami. Mogą jej grozić 2 lata łagru

2011-01-04 17:15

Żona tragicznie zmarłego pod Smoleńskiem prezesa IPN Janusza Kurtyki może na dwa lata trafić do rosyjskiego łagru. Taka kara grozi Zuzannie Kurtyce za odmowę zeznań przed rosyjskimi śledczymi. Prokuratorzy chcą przesłuchać wszystkich uczestników październikowej pielgrzymki na miejsce katastrofy, by dowiedzieć się czy niczego stamtąd nie zabrali. Kurtyka się nie zgadza.

Rosyjski wymiar sprawiedliwości jest srogi wobec tych, którzy próbują z niego drwić lub oszukać. Prokuratorzy z Moskwy domagają się przesłuchania pielgrzymów, którzy w październiku byli na polanie gdzie rozbił się prezydencki tupolew. Chcą wiedzieć czy nikt nie zabrał do Polski żadnych pamiątek. Wojskowa Prokuratura dostała wniosek w tej sprawie.

Wśród uczestników wycieczki do Smoleńska znalazły się m.in. Zuzanna Kurtyka, wdowa po prezesie IPN oraz Magdalena Merta, wdowa po wiceministrze kultury. Jak informuje tvn24 żona tragicznie zmarłego Janusza Kurtyki nie zgodziła się na zeznania. Dlaczego?

Przeczytaj koniecznie: Wdowa w Smoleńsku: Przez przyjazd prezydentowej nie można się normalnie modlić

Polscy śledczy uprzedzili ją bowiem, że na terytorium Rosji za składanie fałszywych zeznań, bądź odmowę ich złożenia grożą kary pieniężne, zatrzymanie lub areszt. - Można też dostać dwa lata pobytu w łagrach, co w kodeksie karnym Federacji Rosyjskiej całkiem dobrze funkcjonuje – podkreśla Kurtyka.

Czy należy przez to rozumieć, że wdowa po szefie IPN zabrała „pamiątkę” ze Smoleńska i boi się konsekwencji? Strona rosyjska uspokaja jednak, że za przetrzymywanie szczątków samolotu czy rzeczy osobistych ofiar nic nie grozi pielgrzymom... w przeciwieństwie do fałszywych zeznań.


Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki