Widziałam, jak Magda rzuca się w płomienie

2009-04-17 4:00

W bliskich Magdy Skórki (16 l.) wciąż tli się iskierka nadziei, że dziewczyna, która przeżyła makabryczny pożar hotelu w Kamieniu Pomorskim, a potem w dziwnych okolicznościach zaginęła - w końcu się odnajdzie. Niestety, zeznania świadków tej tragedii są zatrważające.

- Magda wydostała się z karetki i pobiegła wprost w płomienie - powiedziała nam Izabela Gąsiorowska (31 l.), która mieszka naprzeciwko hotelu grozy.

Coraz więcej świadków i faktów świadczy o tym, że Magda Skórka (16 l.) tragicznego pożaru nie przeżyła. Według relacji ludzi, którzy obserwowali całą akcję ratunkową, nastolatka wydostała się z płonącego hotelu, ale później do niego wbiegła, aby ratować rodzinę. Ich zdaniem swój heroiczny czyn Magda przypłaciła życiem.

- Wcześniej nie mówiliśmy o tym głośno, bo nie chcieliśmy rodzinie Magdy odbierać nadziei - wyznaje Izabela Gąsiorowska. - W pewnym momencie zauważyłam, jak z karetki wybiega Magda... Ona pobiegła wprost w płomienie! - dodaje kobieta. Choć poszukiwania Magdy, które trwają od poniedziałku, nie przyniosły jeszcze żadnej odpowiedzi na pytanie, co stało się z dziewczyną, to pani Iza dopiero teraz zdecydowała się przerwać milczenie. - Myślałam, że Magdzie jakimś cudem udało się uratować.

Według innych świadków tych tragicznych wydarzeń, chwilę po tym, jak Magda miała rzucić się w płomienie, by ratować swoją rodzinę, ktoś znalazł na ulicy jej telefon komórkowy. - Dopóki nie będzie wyników badań DNA nie uwierzę, że Madzia nie żyje. Cały czas modlę się o cud - mówi przez łzy pani Mieczysława (57 l.), babcia zaginionej Magdy.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki