WIELKOLAS. Babcia 8-latka, którego rozjechał pijany kierowca, Sylwester S.: Pijak zabił mi Areczka

2011-11-04 15:54

Tylko to mi po nim zostało - pani Teresa (59 l.) z położonego pod Lubartowem Wielkolasu z bólem tuli do siebie portret wnuczka, jakby swą babciną miłością chciała wskrzesić drobnego blondynka. Mały Arek (†8 l.) był jej oczkiem w głowie, miał całe życie przed sobą. Niestety, zginął pod własnym domem, kiedy pijany Sylwester S. (30 l.) staranował autem rower, na którym jechał chłopiec.

Tego koszmaru babcia chłopca nie zapomni do końca swego życia. Mijała godz. 15, chłopiec bawił się w jej towarzystwie na podwórku pod domem. Z lubością patrzyła na swego ulubieńca, grzecznego i uczynnego w domu i pilnego ucznia w szkole.

Gdy Arek dowiedział się, że tuż obok pracuje koparka, chciał pojechać na rowerze zobaczyć ją w akcji. Zdołał ujechać kilka metrów. Pani Teresa usłyszała potężny huk, gdy wybiegła na szosę, z przerażenia serce stanęło jej w piersi. - Zobaczyłam leżące na asfalcie buciki i połowę roweru - chowa twarz w dłoniach. - Zabił go!

Kierowca nawet nie hamował

Sylwester S. nawet nie hamował. Po uderzeniu w chłopca ujechał jeszcze z nim na masce spory kawałek i wbił się w murowane ogrodzenie, rozbijając je w drobny mak. W ciągu kilku minut zjawił się śmigłowiec pogotowia ratunkowego. Lekarze próbowali reanimować chłopca. Niestety, musieli się poddać i zostawić leżące bez ducha maleńkie ciałko.

Mężczyzna pił wcześniej alkohol, miał 0,5 promila w organizmie. Co więcej, dwa tygodnie wcześniej właśnie za jazdę po pijanemu stracił prawo jazdy. Niczego go to nie nauczyło. Grozi mu 12 lat więzienia.

- Sąd postanowił aresztować sprawcę na trzy miesiące - informuje prokurator Beata Syk-Jankowska z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki