Witold Pilecki wzorem dla przyszłych pokoleń

2009-05-26 7:00

Osoba rotmistrza przypomina, że dobro wspólne jest zobowiązaniem i wymaga czasem ofiar - uważa prof. Wiesław Jan Wysocki.

"Super Express": - Wczoraj minęły 61 lata od czasu, gdy z wyroku komunistycznego sądu kula rozerwała czaszkę rotmistrza Witolda Pileckiego, a jego torturowane ciało zostało wrzucone do dołu bez krzyża. Podobnych mu było wielu.

Prof. Wiesław Jan Wysocki: - Dla nas, Polaków, jest on typowym głosem pokolenia, które dobijało się wolności - wychodząc z zaborów i przeciwstawiając się bolszewickiej nawałnicy w 1920 r. - a potem w jej obronie walczyło z obu naszymi wrogami.

- Najpierw z Niemcami.

- Witold Pilecki jest jedynym znanym historii człowiekiem, który z własnej woli dał się aresztować, aby trafić do niemieckiego obozu koncentracyjnego. W KL Auschwitz zorganizował konspirację i poprzez Polskie Państwo Podziemne przekazywał światu informacje na temat rzeczywistości obozowej i praktycznego zastosowania ideologii niemieckiego nazizmu wobec Żydów.

- Z własnej woli zbiegł również z Auschwitz, gdy zrozumiał, że nie uda się wyzwolić obozu dzięki więziennej grupie zbrojnej i pomocy z zewnątrz. Później walczył w Powstaniu Warszawskim.

- Jeszcze później - co jest drugim elementem jego pomnikowej biografii - zaangażował się w walkę z komunistycznym zniewoleniem. Poniósł za to najwyższą cenę.

- Przekornie można zapytać: czym Witold Pilecki nie zasłużył sobie na miano bohatera i symbol walki z dwoma totalitaryzmami, skoro Parlament Europejski, w tym głosami niektórych Polaków, odrzucił ten pomysł?

- Ciągle nie mamy wizji Europy. Stawia się bardziej na formalizm bycia w UE niż na to, żeby wnosić do niej wartości, których uosobieniem był Pilecki. Przecież on przeciwstawił się zrakowaceniu Europy przez dwa najbardziej zbrodnicze systemy XX wieku.

- Pilecki w Europie nie jest znany, znane są za to "polskie obozy koncentracyjne".

- Haniebne jest to, że nasz MSZ umywa ręce. Dbanie o dobre imię Polski jest obowiązkiem każdej instytucji i każdego obywatela. Tymczasem już po obaleniu komunizmu byłem świadkiem, jak w Danii polski dyplomata uczestniczył w uroczystości odsłonięcia tablicy upamiętniającej ofiary polskich obozów. I to 3 maja!

- Wiele wskazuje na to, że poznamy miejsce pochówku rotmistrza.

- Będzie to okazja do oddania chrześcijańskiej posługi szczątkom tego, który zasłużył nie tylko na pamięć, ale też na fizyczny pogrzeb.

- Rotmistrz Pilecki żył w czasach skrajnej próby. Czy dziś - w epoce pokoju, wolności słowa i rozwoju kraju - coś z idei, która przyświecała rotmistrzowi, może się jeszcze przydać?

- Osoba rotmistrza przypomina nam, że dobro wspólne jest zobowiązaniem i czasem wymaga ofiar. Nie musimy już walczyć o biologiczne przetrwanie narodu i możemy swobodnie rozwijać jego ducha. Jednak wciąż powinniśmy zabiegać, aby jego najważniejsza część - elita - była jak najlepsza i wyrażała wartości, które wypływają z polskiej tradycji.

- Ale dzisiejsze elity nie przystają do tych, z których wywodził się Pilecki.

- Chciałoby się, żeby na eksponowanych stanowiskach zasiadali ludzie, z których bylibyśmy dumni. Tymczasem często reprezentują nas osoby rozumujące kategoriami partii lub pieniędzy. Nie można jednak poprzestawać na pesymizmie. Gdy jako belfer widzę, jak nasza młodzież chłonie wartości składające się na dawne imponderabilia narodowe, to wierzę, że przyszłość będzie, mimo wszystko, lepsza.

Wiesław Jan Wysocki

Dziekan Wydziału Nauk Historycznych i Społecznych i kierownik Katedry Historii Najnowszej Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki