Włocławek. Joanna D. ofiarą męża-potwora: MĄŻ trzymał mnie NA SMYCZY!

2011-09-30 14:24

Przez kilka lat Joanna D. (37 l.) spod Włocławka (woj. kujawsko-pomorskie) była dręczona i poniżana przez męża Tomasza D. (40 l.). Ale to, co przeżyła niedawno, przypomina najczarniejszy senny koszmar. Damski bokser bił ją, prowadzał na smyczy niczym psa, wreszcie wrzucił żonę do bagażnika samochodu. Zapowiedział, że utopi ją w Wiśle.

Pani Joanna to atrakcyjna kobieta. Z Tomaszem D. znała się od dziecka. Mieszkali w tej samej wsi pod Włocławkiem. Blisko dwadzieścia lat temu wzięli ślub i wszystko układało się jak najlepiej. - Był przystojny, zaradny. Dom postawił. Żyło się nam dobrze - wspomina kobieta

Jednak kilka lat temu Tomasz zaczął dręczyć kobietę, która go kochała. Bił i poniżał ją. Najbardziej lubił przywiązywać Joannę do smyczy. Prowadzał ją wtedy jak psa. Interweniowała policja. W końcu sprawa trafiła do sądu. W kwietniu ubiegłego roku wylądował w więzieniu za znęcanie się nad żoną.

- Za kratkami zaczął do mnie pisać takie listy miłosne, że wycofałam pozew o rozwód. Pisał, że mnie kocha i żyć beze mnie nie może. A ja uwierzyłam... Jeździłam do niego na widzenia - opisuje kobieta. W ubiegłym tygodniu Tomasz D. dostał cztery dni przepustki za dobre sprawowanie.

Tomasz D. chciał utopić żonę w Wiśle

- Pojechałam po niego. Przywiozłam do domu. Wszedł do środka i oszalał. To był koszmar. Byłam pewna, że mnie zabije - mówi szlochając Joanna D.

Tomasz D. bił ją i kopał. Zacisnął na szyi smycz. Wrzucił żonę do bagażnika auta. Zapowiedział jej, że skończy tak jak ksiądz Popiełuszko. Na szczęście kobieta wykorzystała chwilę nieuwagi brutala. Wypchnęła tylne siedzenie, wydostała się z bagażnika i uciekła.

Tomasz D. trafił za kratki. - Już nigdy nie dam się nabrać na jego piękne słowa. Niech moja historia będzie przestrogą dla innych kobiet - mówi pani Joanna.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki