Tak Radek Sikorski wyciąga kasę z Sejmu! Wozi go BOR, a rozlicza się za paliwo

2014-11-15 15:07

Od wielu lat Radosław Sikorski (51 l.) ma służbową limuzynę, którą wożą go funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu. Ma do niej dostęp 24 godziny na dobę. Ale to najwyraźniej dla polityka PO za mało. Jeździ służbową furą, a równolegle rozlicza z budżetu Sejmu pieniądze za paliwo do prywatnego samochodu. Jak wynika z parlamentarnych dokumentów, w ciągu kilku lat w taki sposób pobrał benzynę na ok. 77 tys. zł!

Marszałek Sejmu po wybuchu afery madryckiej ogłosił, że czas skończyć z cwaniactwem posłów i wyciąganiem pieniędzy z Sejmu. Ale najpierw powinien zacząć od siebie. Prześwietliliśmy jego sprawozdania z działalności biura poselskiego z lat, gdy Sikorski jednocześnie był ministrem spraw zagranicznych. Wynika z nich, że polityk, jeżdżąc limuzyną BOR, równolegle brał pieniądze z Sejmu na paliwo do prywatnego samochodu. W sumie od 2009 roku ok. 77 tys. zł.

- Zgodnie z obowiązującymi posłów przepisami marszałek Radosław Sikorski zawsze oddzielał działalność poselską od funkcji ministerialnej. Nigdy nie używał samochodów służbowych będących w gestii MSZ do celów poselskich - tłumaczy "Super Expressowi" Małgorzata Ławrowska, rzeczniczka marszałka Sejmu. A my przypominamy, jak niedawno nakryliśmy Sikorskiego, gdy samochodem BOR odwoził dzieci znajomych.

Kilka miesięcy temu nawet Donald Tusk (57 l.) nie pochwalał tego, że ministrowie ciągną kasę na paliwo z Sejmu. - Sytuacja jest bulwersująca, szczególnie jeśli chodzi o tych polityków, którzy mają w dyspozycji samochody służbowe - stwierdził były już premier. Także opozycja domaga się wyjaśnień i kontroli wydatków Radosława Sikorskiego. - To duża kwota jak na osobę jeżdżącą rządową limuzyną. Marszałek powinien wytłumaczyć się z tych wydatków - mówi Bartosz Kownacki (35 l.) z PiS.

Zobacz: TYLKO w Super Expressie! Jarosław Kaczyński: Hofman był sprawny, ale sam się zniszczył

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki