Wrocław: Naćpany zbir pociął panią Violę z warzywniaka

2019-04-10 3:33

Grzegorz P. (47 l.) w bestialski sposób próbował zamordować panią Violettę (59 l.) – sprzedawczynię z wrocławskiego warzywniaka (woj. dolnośląskie). Chciał, ale na szczęście mu się nie udało. Choć zadał on swej niewinnej ofierze 14 ciosów nożem, jej życie udało się uratować.

Do tego wstrząsającego czynu doszło we wrześniu ubiegłego roku. Grzegorz P. wtargnął wówczas do warzywniaka przy ul. Jedności Narodowej i zażądał pieniędzy od sprzedającej tam pani Violetty. Po chwili wyciągnął nóż i zaczął dźgać przerażoną kobietę. Uderzał na oślep, gdzie popadnie, po czym uciekł, zostawiając konającą kobietę. Warzywniak był cały we krwi. Ludzie, którzy widzieli jego szaleńczy atak zeznali później, że zachowywał się tak, jakby był naćpany.

Całe zdarzenie miało miejsce w biały dzień, dzięki czemu świadkowie już po chwili wezwali ratowników. Dzięki szybkiej hospitalizacji zdołano ją uratować. Tymczasem Grzegorz P., choć opublikowano jego wizerunek, przez kilka dni ukrywał się przed policją. Wpadł w momencie, w którym… wygrzewał się w słońcu nad brzegiem Odry!

We wtorek przed Sądem Okręgowym we Wrocławiu zaczął się proces bandyty. Jak się okazało, oskarżony już wcześniej atakował kobiety i okradał je z pieniędzy. Co więcej, trafił za to nawet do więzienia (opuścił je w 2011 r.). Niestety, proces resocjalizacji się jak widać nie powiódł. - Nie pamiętam, co się ze mną wtedy działo. Byłem kompletnie pijany. Nie wiem, dlaczego to zrobiłem. Nawet nie wiem, jak się znalazłem na tej ulicy, gdzie jest warzywniak – tłumaczył się głupio przed sądem.

Mężczyzna nie może liczyć na łagodny wyrok. Sam fakt, że dopuścił się recydywy sprawia, że na pewno wiele lat spędzi za kratkami. Za usiłowanie zabójstwa, w dodatku tak bestialskie, grozi mu nawet dożywotnie więzienie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki