O godz. 13 w środę jeden z pracowników mennicy włożył do pieca 8 kilogramów stopu platyny z rodem. Kiedy o godz. 6 nad ranem w czwartek przyszedł, by kontynuować przetop kruszcu, okazało się, że szlachetny metal zniknął.
To pracownik?
- W zakładzie przy ul. Pereca sprawdzany jest cały system zabezpieczeń. Niewykluczone, że sprawcą kradzieży może być któryś z pracowników Mennicy Metale Szlachetne - tłumaczy jeden z wolskich policjantów. - Tylko oni bowiem mają karty dostępu do hal produkcyjnych, gdzie doszło do przestępstwa.
Jest w zakładzie
Policja przegląda system monitoringu i sprawdza, kto wchodził do budynku.
- Niewykluczone, że platyna cały czas znajduje się na terenie zakładu i została ukryta, by, gdy wszystko ucichnie, można było ją wynieść - dodaje policjant zajmujący się sprawą.
Jak dowiedzieliśmy się w Mennicy Państwowej, spółce-matce zakładu, skradziony towar wart jest 960 tys. zł.
Badają sprawę
- Mennica Metale Szlachetne ubezpieczyła ten kruszec - zapewnia tymczasem Łukasz Bajbak (30 l.), rzecznik prasowy Mennicy Państwowej. - Mennica Państwowa nie poniesie z tego tytułu żadnych strat.
- Cały czas badamy sprawę. Wyjaśniamy, jak doszło do tego, że metal zniknął - mówi nadkomisarz Mariusz Sokołowski (32 l.) ze stołecznej policji.