Minister pracy i spraw społecznych Jolanta Fedak też dba. Wyda prawie milion złotych na podróże szefów resortu. By ci poszerzali horyzonty zawodowe w 42 krajach, m.in. Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Indonezji, Brazylii. I tam zgłębiali tajniki systemów społecznych, które potem zaszczepią nad Wisłą. Niech nie zapomną o Ruandzie, Angoli i Zimbabwe! Tam nauka murowana. Wstyd!
Wstyd mi za nich.
Patrzę dziś na powstańców warszawskich. Mają po 1000 zł emerytury i 200-300 złotych dodatku powstańczego. Niespecjalnie o nich się dba. Bo co? Oni wiele już nie zrobią... dla Polski?