Super Historia 21.01

i

Autor: Nac

SUPER HISTORIA: Wybory 1919: sto lat temu poszliśmy do urn

2019-01-21 10:30

Wybory do Sejmu Ustawodawczego odbyły się zaledwie dwa i pół miesiąca po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. 26 stycznia 1919 r. Polacy po raz pierwszy wzięli udział w demokratycznym głosowaniu. Do urn poszli tłumnie!

Po pierwszych chwilach radości nasi pradziadowie rozpoczęli budowanie od podstaw niepodległego państwa. Uznali, że jedną z najpilniejszych spraw dla odradzającego się kraju – poza formowaniem armii, walki o granice i tworzenia własnej administracji i gospodarki – są wybory parlamentarne. Byli przekonani, że to Sejm powinien być najwyższym organem władzy, który ustabilizuje wewnętrzne życie kraju. Za wyborami opowiadały się również wszystkie liczące się siły polityczne w Polsce. Była to dla nich szansa na przejęcie władzy i wprowadzenie w życie własnej wizji nowego państwa polskiego.

Błyskawiczne działania, ekspresowa kampania

18 listopada 1918 r. powołano pierwszy rząd Rzeczypospolitej Polskiej, na czele którego stanął socjalista Jędrzej Moraczewski. Głównym zadaniem jego gabinetu było przygotowanie wyborów. Od razu przystąpiono do działania i już 22 listopada 1918 r. przyjęto pierwszą ordynację wyborczą. Niespełna tydzień później (28 listopada) ogłoszono ją w formie dekretu Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego. Dokument określał zasady wyborów do przyszłego jednoizbowego Sejmu Ustawodawczego oraz okręgi wyborcze. Datę wyborów wyznaczono na 26 stycznia 1919 r. Władze miały więc zaledwie dwa miesiące na powołanie komisji wyborczych, przeszkolenie ich członków, wyznaczenie punktów do głosowania, zarejestrowanie list wyborczych, wydrukowanie kart do glosowania i dostarczenie ich do komisji. Dwa miesiące miały też ugrupowania polityczne, by przekonać wyborców do swoich programów.

Super Historia 21.01

i

Autor: FoKa / Forum

Nowoczesna ordynacja, kobiety do urn

Ordynacja wyborcza była bardzo postępowa jak na owe czasy. Opierała się na demokratycznych zasadach pięcioprzymiotnikowego prawa wyborczego. Wybory miały więc być: powszechne, równe, bezpośrednie, tajne i proporcjonalne. Czynne i bierne prawo wyborcze otrzymali wszyscy obywatele, którzy ukończyli 21 lat, bez względu na wyznanie, narodowość czy płeć. Przyznanie prawa wyborczego kobietom było wówczas ogromnym novum. Pod tym względem wyprzedziliśmy Niemcy i USA, nie wspominając o rewolucyjnej Francji.

Głosować nie mogli żołnierze w służbie czynnej oraz osoby pozbawione tego prawa wyrokiem sądowym. Natomiast wybierani do Sejmu mogli być wszyscy obywatele państwa, niezależnie od miejsca zamieszkania, w tym również wojskowi. Do zgłoszenia kandydatów wystarczyło zdobycie poparcia 50 wyborców zamieszkałych w danym okręgu wyborczym.

Jeden poseł przypadać miał przeciętnie na 50 tys. mieszkańców okręgu. Z kolei na następne 25 tys. miał wypadać kolejny, ale zdarzały się odstępstwa od tej reguły.

Okręgi wyborcze

Ordynacja wytyczała również mapę wyborczą kraju, czyli okręgi. I tak wybory miały się odbyć na terenie: 34 okręgów Królestwa Polskiego i Białostocczyzny, 10 – Galicji, 13 – Galicji Wschodniej,11 – zaboru pruskiego i 2 – Śląska Cieszyńskiego, czyli wszędzie tam, gdzie sięgała realna polska władza i gdzie istniała nadzieja jej powstania – w ramach postulatów Polski na konferencji wersalskiej. Część okręgów wymienionych w dekrecie Piłsudskiego ostatecznie nie weszła w skład II RP, np. na Śląsku Opolskim, Pomorzu aż po Słupsk czy na Warmii i Mazurach.

Afisze, odezwy i… zamieszki. Ostra walka o głosy

Kampania wyborcza była prowadzona w całym kraju – w miastach, miasteczkach i na wsiach. Do walki o glosy wyborców stanęło kilkanaście partii. Zasadnicza rywalizacja toczyła się między dużymi i popularnymi partiami, blokiem chrześcijańsko-narodowym i ugrupowaniami lewicowymi, czyli PPS i PSL-Wyzwolenie oraz najważniejszymi politykami tamtych czasów. Ponieważ programy polityczne partii były bardzo zbliżone, w walce o głosy decydowały sympatie i antypatie elektoratu.

Konkurentom w agitacji wyborców pomagała prasa, która nie tylko tłumaczyła zawiłości ordynacji i przypominała zasady oraz procedury głosowania, ale też zachęcała do oddania głosu na listę lansowanego stronnictwa.

Ponieważ wybory do Sejmu Ustawodawczego były pierwszym powszechnym głosowaniem w historii Polski, gros obywateli słabo orientowało się w ordynacji. W związku z tym spotkania informacyjno-wyjaśniające prowadziły również ugrupowania polityczne. Wbrew założeniu służyły one jednak głównie kampanii propagandowo-agitacyjnej. Głoszono chwytliwe, nierealne, ale zgodne z oczekiwaniami, hasła polityczne. By przechwycić jak najwięcej wyborców, często mało wyrobionych politycznie, nie przebierano w słowach.

Agitację prowadzono na różne sposoby. Rozlepiano afisze i plakaty, rozrzucano ulotki i odezwy, a nawet wciskano przechodniom karty do głosowania z wydrukowanymi numerami danej listy. Ugrupowania prawicowe miały dodatkowo poparcie duchowieństwa, które sprawną agitkę prowadziło z kościelnych ambon.

W gorącym okresie przedwyborczym organizowane były wiece i pochody, które niejednokrotnie zamieniały się w zamieszki i rozróby uliczne. Często też rozbijano spotkania wyborcze konkurencyjnych partii.

Super Historia 21.01

i

Autor: wikipedia.pl

Imponująca frekwencja

Wybory odbyły się zgodnie z planem w niedzielę 26 stycznia 1919 r. Niestety, nie udało się przeprowadzić ich na terytorium całego kraju. Ostatecznie odbyły się tylko na ziemiach dawnego Królestwa Polskiego i Galicji. Przez lokale wyborcze przetoczyło się ponad 5 mln uprawnionych do glosowania. Frekwencja była bardzo wysoka, w granicach 70-90 proc. zależnie od okręgu. Wybrano łącznie 291 posłów, w tym 220 z terenów Królestwa, a 71 z Galicji.

W Królestwie największy sukces odnieśli reprezentanci Narodowego Komitetu Wyborczego Stronnictw Demokratycznych, lewicowe PSL „Wyzwolenie” i PPS. W Galicji z kolei zwycięstwo przypadło partiom chłopskim PSL „Piast i Lewica.

Do Sejmu weszło jeszcze 44 posłów z terenów, na których wyborów nie można było przeprowadzić. W Galicji Wschodniej trwały walki polsko-ukraińskie, a na ziemiach dawnego Imperium Rosyjskiego okupowanego przez Niemcy, pomimo zakończenia wojny, wciąż stacjonowały wojska Rzeszy. Na podstawie dekretów z 28 listopada 1918 r. oraz 7 lutego 1919 r. do Sejmu weszło 28 polskich posłów dawnego parlamentu austriackiego i 16 posłów reprezentujących polskich wyborców w parlamencie Rzeszy w Berlinie.

10 lutego 1919 r. w ławach poselskich zasiadło 335 posłów.

Super Historia 21.01

i

Autor: Nac

Pierwsze „posełki”

Choć konserwatyści głosili: „niechże wybierają nawet analfabeci, ale zbrodniarzom, wariatom i kobietom głosu dać nie można!”, do Sejmu dostało się osiem kobiet. Ponieważ komitety wyborcze umieściły je na najniższych miejscach list wyborczych, liczba wybranych pań nie przekroczyła 2 proc. W ławach poselskich zasiadły Gabriela Balicka, Jadwiga Dziubińska, Irena Kosmowska, Maria Moczydłowska, Zofia Moraczewska, Anna Piasecka, Zofia Sokolnicka i Franciszka Wilczkowiakowa.

Pierwsze posłanki nazywano „posełkami” lub „posełkiniami”. Określenie „posłanki” utrwaliło się dopiero po kilku latach.

Wybory uzupełniające

W następnych miesiącach odbywały się głosowania na obszarach włączanych do państwa polskiego. W lutym 1919 r. odbyły się wybory na Suwalszczyźnie, w marcu na Podlasiu, w czerwcu wybrano posłów z Wielkopolski, gdzie zwycięstwem zakończyło się powstanie wielkopolskie. W tym samym miesiącu wybrano też 11 kolejnych posłów z okręgów bielskiego i białostockiego. Ostatecznie w połowie 1919 r. Sejm Ustawodawczy liczył 394 posłów, a na koniec kadencji – 432.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki