SZOK! Wykradli własne dziecko ze szpitala

2017-09-18 7:00

Przedziwna sytuacja w białogardzkim szpitalu! Katarzyna S. (27 l.) urodziła tam córeczkę. Sama przyjęła pomoc lekarską, ale dziecka nie pozwoliła dotknąć. Nawet o umyciu z mazi płodowej nie było mowy. Gdy dzień po porodzie dowiedziała się, że sąd jej i mężowi ograniczył prawa do dziecka w zakresie opieki medycznej, wykradli noworodka ze szpitala!

Dziewczynka przyszła na świat o kilka tygodni za wcześnie. Na pierwszy rzut oka jako zdrowe dziecko, ale lekarzom nie udało się jej profesjonalnie zbadać, podać szczepionek, które chroniłyby ją przed groźnymi dla zdrowia i życia chorobami. Nie udało się noworodka nawet umyć po porodzie. Temu stanowczo sprzeciwili się rodzice - Katarzyna i Michał S., dla których córeczka jest pierwszym dzieckiem.

- Powstał paradoks. Mogliśmy leczyć matkę. Zadbać o to, by nic jej nie zagrażało, natomiast w stosunku do dziecka nie można było wykonać żadnej czynności, nie tylko medycznej, ale nawet pielęgnacyjnej. To wzbudziło niepokój pediatrów - mówi Roman Łabędź, ordynator oddziału położniczego białogardzkiego szpitala.

- Jeżeli dziecko jest we krwi i w mazi płodowej, a jest wcześniakiem w 36. tygodniu, to grozi mu infekcja. Niewykonanie podstawowych zabiegów może grozić poważnymi powikłaniami zapalnymi - dodaje lekarz.

Rodzice dziecka są też przeciwnikami szczepień i nie chcieli się na żadne zgodzić.

Szpital poprosił więc sąd rodzinny, by ten pozwolił personelowi szpitala na wykonanie podstawowych czynności medycznych wobec dziecka, w tym choćby na jego osuszenie, ogrzanie pod napromiennikiem ciepła, wytarcie z mazi płodowej, kąpiel, podanie mu witaminy K, szczepień ochronnych itd.

W piątek rano w szpitalu przeprowadzona została rozprawa sądowa, na której rodzicom zostały ograniczone prawa do opieki nad córeczką w zakresie udzielania jej świadczeń zdrowotnych. Osobą decyzyjną został wyznaczony kurator. Postanowienie rodzice i szpital otrzymali o godz. 15, a kilkadziesiąt minut później dziecka nie było już w szpitalu!

Od tego czasu i maleństwa, i jego rodziców szuka policja. - Obawiam się tego, że za dzień czy dwa to dziecko może trafić do jakiegoś szpitala w cięższym stanie - mówi nam lekarz, który apeluje, aby rodzice wrócili.

W internecie pojawił się filmik, na którym mężczyzna, przedstawiający się jako ojciec narodzonego w Białogardzie dziecka, zapewnia, że noworodek jest zdrowy, a rodzice chcą, aby zostawiono go w spokoju.

Zobacz: Walka o szczepionki dla dzieci

Sprawdź: "Urodził się zdrowy, a zachorował po szczepionce" Marzena Rogalska zbiera pieniądze na chorego chłopca

Dowiedz się: 500+ tylko dla zaszczepionych dzieci

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki