- Za jej namową jednego dnia wziąłem 680 tysięcy złotych kredytu w w sześciu bankach. Te pieniądze trafiły na nowe konto. Ona miała do niego dostęp. Konto jest wyczyszczone a ja muszę miesięcznie bankom płacić 14,5 – mówi Łukasz Walkowiak (30-l). Rolnik, producent mleka.
- Podobnie stało się z kredytami, które zaciągnęłam w czterech bankach na kwotę 90 tys. zł. Wyszło na to, że co miesiąc mam zwrócić 1500 zł, przy emeryturze 1024 zł– mówi Regina Walkowiak (65-l) mama Łukasza.
Walkowiakowie to nie jedyne ofiary Darii Z. Dziś wiadomo, że oszukała blisko 40 osób. Na kwotę blisko 10 mln zł. Sposób działania oszustki zawsze był podobny. Wyszukiwała ludzi, którzy mieli problemy z terminową spłatą swoich zobowiązań. - Cena mleka spadła poniżej 90 gr za litr no i zacząłem mieć problemy, bo zwracałem miesięcznie 3,5 tys. zł zaciągniętej wcześniej pożyczki. Nie wiem jak się o tym dowiedziała, ale zadzwoniła i zapewniła, że załatwi kredyt, którym spłacę moją dotychczasową pożyczkę i będę miał mniejszą ratę - opisuje Walkowiak.
On i jego mama wraz z Darią Z. pojechali do Gdańska. Tam oszustka prowadziła ich od banku do banku. W każdym na Walkowiaków czekały przygotowane umowy. Pieniądze trafiały na specjalne konto, do którego dostęp miała oszustka. - Nie ma na nim ani złotówki - mówi Walkowiak. Ofiary Darii Z. zostały więc ze starymi i nowymi kredytami.
Jedna z oszukanych osób o pomoc poprosiła Krzysztofa Rutkowskiego. Rozpoczął on swoje śledztwo i teraz Daria Z. siedzi za kratkami. Sąd na wniosek prokuratury aresztował ją na 3 miesiące. - Z dotychczasowych ustaleń wynika, że Daria Z. z żadnym bankiem nie miała podpisanej umowy pośrednictwa. W toku postępowania ustalany będzie też udział w procederze innych osób w tym pracowników banków - czytamy w komunikacie Grażyny Wawryniuk, Rzecznika Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, która zajmuje się oszustwami Darii Z.
Więcej na temat oszustw Darii Z. w czwartek 14 czewrca w programie Alarm o 20.15 w TVP1.