Wypadek na przejeździe kolejowym w Szaflarach

i

Autor: OSP Szaflary

Wypadek w Szaflarach. Egzaminator mijał się z prawdą? Nagrania są jednoznaczne [WIDEO]

2018-09-04 17:43

Wciąż trwa dochodzenie mające wyjaśnić przyczyny tragicznego wypadku w Szaflarach, gdzie w trakcie egzaminu na prawo jazdy zginęła 18-latka. W piątek ma się odbyć eksperyment procesowy, podczas którego mają być odtworzone okoliczności wypadku na niestrzeżonym przejeździe kolejowym. Instruktor, któremu udało się opuścić pojazd przed nadjechaniem pociągu, usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Nie przyznaje się on jednak do swojej winy i twierdzi, że chciał pomóc nastolatce. Tymczasem rmf24.pl  dotarło do informacji, jakoby na nagraniach z wnętrza pojazdu, które są bardzo dobrej jakości, nie było żadnego potwierdzenia na jego słowa.

Przypomnijmy: do wypadku doszło w czwartek 20 sierpnia w Szaflarach. 18-latka w trakcie egzaminu wjechała na niestrzeżony przejazd kolejowy. Najprawdopodobniej wtedy zgasł jej samochód. Niestety na torach znajdował się pociąg relacji Nowy Targ-Zakopane. Rozpędzona maszyna uderzyła w auto. Egzaminator w porę dostrzegł pociąg i uciekł z samochodu. Dziewczyna zmarła w szpitalu.

Egzaminator usłyszał zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym. Mężczyźnie grozi za to od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Edward R. tłumaczył w prokuraturze, że chciał zatrzymać kursantce auto dopiero po przejechaniu torów. Niestety, według jego słów, samochód niedoświadczonej kursantce zgasł na torach. Zeznał też, że próbował pomóc kursantce odpalić auto, a gdy to się nie udało, wysiadł, aby spróbować je przepchnąć poza tory. Prokuratura sądzi jednak, że zanim to zrobił, nie dał kobiecie jasnego sygnału, że również ma opuścić auto (początkowo twierdził, że dał jej jednoznaczny sygnał, aby opuściła auto, lecz po kilku dniach nie był już tego pewien w stu procentach).

W rozmowie z SE świadkowie zdarzenia zarzucali mu, że egzaminator nie włączył się w pomoc dziewczynie nawet gdy ta tkwiła zakleszczona w aucie. Pracownicy pobliskiej betoniarni, którzy ruszyli umierającej na ratunek twierdzili, że Edward R. "siedział w krzakach i obserwował co się dzieje". Agata Kamińska z pobliskiego zakładu mechanicznego dodawała: - Nie pomagał, nic nie zrobił, nawet się nie zająknął by ją ratować.

Teraz mężczyznę, który miał 30-letnie doświadczenie w zawodzie, mogą pogrążyć nagrania z wnętrza pojazdu. Według informacji rmf24.pl podczas spotkania zespołu roboczego, który zajmował się przygotowaniem eksperymentu, prokuratorzy mieli okazję zapoznać się z nagraniami z kamer w pociągu, które zabezpieczyła Komisja Badania Wypadków Kolejowych. Prokurator rejonowy Józef Palenik stwierdził jednoznacznie, że  nagrania dźwięku i obrazu są bardzo dobrej jakości.

Wynika z nich, że ostatnią komendę, jaką wydał egzaminator, słychać w rejonie ronda, z którego kazał 18-latce jechać w kierunku przejazdu kolejowego. Co więcej, wyraźnie słychać też sygnały ostrzegawcze wydawane przez zbliżający się do przejazdu pociąg. Tymczasem nie słychać żadnej komendy egzaminatora, aby 18-latka opuściła pojazd.

Głównym celem piątkowego eksperymentu ma być ocenienie przez śledczych trzech rzeczy:
- w którym momencie pociąg jadący od strony Nowego Targu staje się widoczny z przejazdu kolejowego
- ile czasu mija od chwili wyłonienia się zza zakrętu do minięcia przejazdu
- czy samochód po minięciu znaku "stop" jest w stanie zatrzymać się przed torowiskiem.

Ustalenia te mają odpowiedzieć na pytanie, czy gdyby egzaminator nacisnął hamulec po tym, gdy kursantka nie zatrzymała się przed znakiem to, czy udałoby mu się zatrzymać auto przed torowiskiem. Wiadomo, że hamulce w samochodzie były sprawne.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki