Zabił Iwonę bo go zdradziła?

2009-06-26 4:00

Tak strasznej tragedii mieszkańcy Kępy Kiełpińskiej pod Warszawą jeszcze nie widzieli. W trzy tygodnie po zaręczynach Marek K. (†32 l.) zastrzelił swoją ukochaną, a potem popełnił samobójstwo. Zabił, bo Iwona chciała go rzucić!

W czwartek wieczorem Marek K. wyszedł z domu razem ze swoją narzeczoną, ładną brunetką Iwoną A. (†27 l.). Chciał odwieźć ukochaną do domu w pobliskich Łomiankach. Dziewczyna mieszkała tam razem z siostrą. Nagle na podwórku Marek wyjął pistolet. Z zimną krwią przystawił go przyszłej żonie do głowy i strzelił! Kobieta padła martwa w kałuży krwi. Kilka sekund później Marek strzelił sobie w głowę. 17-letnia siostrzenica Marka K. i jego matka, które były akurat w domu, usłyszały dopiero drugi strzał.

- Nie wierzę, że Marek mógł to zrobić - mówi Krzysztof Skarbek (52 l.), sołtys Kępy Kiełpińskiej. - Znałem go od lat. Był bardzo dobrym człowiekiem. Przyjaźnił się z moimi synami. Ciężko pracował w Hucie Warszawa. Woził złom. Planował ślub i rozbudowę domu. Wędkował - opowiada zszokowany zbrodnią mężczyzna.

Inni znajomi dopowiadają: Marek był bardzo zakochany. Chciał się żenić jeszcze w tym roku. W lutym razem z Iwoną bawił się na balu karnawałowym w stadninie na Kępie. Wszyscy widzieli, jak się kochali. Byli ze sobą od roku.

Iwona pochodziła z Ciechanowca na Podlasiu. Prawdopodobnie tam też się poznali. Trzy tygodnie temu 32-latek oświadczył się ukochanej. Przyjęła pierścionek. - Tu miała być bramka na ich weselu - pokazuje jeden z bliskich znajomych rodziny K. Wkrótce po zaręczynach zakochani wyjechali na dwa tygodnie nad morze. Z Władysławowa wrócili zaledwie tydzień temu. Tuż przed tragicznym wieczorem Marek K. miał poskarżyć się starszej siostrze, że ukochana chce od niego odejść. Był w szoku, bo dopiero co przyjęła pierścionek! Badająca okoliczności sprawy policja przypuszcza, że właśnie to mogło być przyczyną zabójstwa. - Nie wykluczamy, że mężczyzna mógł podejrzewać narzeczoną o zdradę i to pchnęło go do tak desperackiego kroku - mówi policjant ze Starych Babic.

Swoją ukochaną Marek K. zabił z przerobionego pistoletu kaliber 7,65. W garażu miał jeszcze jeden pistolet i amunicję. Śledczy sprawdzają, skąd mężczyzna, osoba bez kryminalnej przeszłości, mógł wziąć broń.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki