Zabił kochankę, powiesił się w areszcie

2010-01-05 13:09

Wyrzuty sumienia nie dawały mu żyć, więc skrócił swoje męki. 39-latek, który tydzień temu z zimną krwią zabił swoją ukochaną popełnił samobójstwo w celi aresztu śledczego w Świdnicy (woj. dolnośląskie). Potwór cierpiał ponoć na załamanie nerwowe.

Brutalną zbrodnię poprzedziła kłótnia między kochankami. Mieszkaniec Świebodzic wpadł w morderczy szał, a całą swoją złość wyładował na bezbronnej 42-latce. Kryminalni nie ujawnili szczegółów zabójstwa, ale bydlak przyznał się, że we własnym domu pozbawił życia kobietę.

Patrz też: Lunatyk morderca sam wymierzył sobie sprawiedliwość!

Zanim wpadł w ręce policji próbował jednak umknąć przed wymiarem sprawiedliwości. Porzucił w mieszkaniu zwłoki kochanki, a potem jak gdyby nigdy nic udał się na Dworzec Główny we Wrocławiu. Ucieczka pewnie doszła by do skutku, gdyby na jego drodze nie stanął policjant. Stróż prawa zatrzymał mężczyznę, bo wydał mu się podejrzany. W końcu wyszło na jaw, że jest poszukiwany przez policję za zabójstwo.

Nie dożył wyroku

Wobec takiego obrotu spraw prokuratorom pozostawało tylko wydać nakaz aresztowania okrutnika na trzy miesiące. Sąd przychylił się do tej decyzji. Kiedy kanalia trafiła za kratki, śledczy zajęli się ustaleniem szczegółów makabrycznego finału związku pary.

39-latek trafił do dwuosobowej celi. W nocy z niedzieli na poniedziałek powiesił na na pętli zrobionej z ubrania. Bogusław Wojtal, dyrektor aresztu śledczego w Świdnicy potwierdził, że więzień popełnił samobójstwo. Choć był bardzo skryty najprawdopodobniej targały nim wyrzuty sumienia. Prokuratura w Świdnicy wyjaśnia zagadkę śmierci mordercy.

 

 

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki