Zabiło go zboże

2009-08-13 7:00

Dwóch rolników z Podlasia tak bardzo cieszyło się z wyjątkowo obfitego plonu... Ich radość nie trwała jednak długo. Podczas ładowania zbiorów do spichlerza konstrukcja budynku nie wytrzymała naporu ziarna.

Ściany rozsunęły się na boki, a na mężczyzn runął dach i kilka ton ziarna. - Co ja teraz zrobię bez mojego Józka? - rozpacza Danuta Leśniczuk, żona jednego z zabitych rolników.

- A tak się cieszył, że żniwa udane - mówi przez łzy Danuta Leśniczuk (58 l.) ze wsi Wałki. Jej mąż Józef (59 l.) w zamian za użyczenie kombajnu pracował u Antoniego M. (51 l.) w sąsiednim Wygonowie. Mężczyźni skończyli właśnie żniwa i napełniali spichlerz ziarnem. Pan Józef stał na dole i podawał zbiory stojącemu u góry panu Antoniemu.

Ale nagle z budynku zaczęły dochodzić dziwne odgłosy. Chwilę potem ściany spichlerza rozsunęły się na boki pod naporem zboża, a konstrukcja dachu runęła. Spadająca betonowa belka podtrzymująca strop przecięła pana Józefa. Mężczyzna umarł w ułamku sekundy. W tym samym czasie pan Antoni spadł wraz z osuwającym się ze spichlerza zbożem. Kilka ton ziarna błyskawicznie przykryło głowę i całe ciało rolnika. 51-latek nie miał najmniejszych szans na wydostanie się spod ogromnego ciężaru i dosłownie utopił się we własnym zbożu.

- Dokończył żniwa, nawet nowy płot postawił - opowiada owdowiała pani Danuta. - Jakby wiedział, co go czeka... - szlocha kobieta.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki