- To prawdziwy bajzel - mówi pani Alina (80 l.), emerytka. - Mieszkam na Woli, ale szłam tu dobry kawał drogi. Rozumiem, że górnicy i gazownicy mają dziś Barbórkę, ale kasjerki? - denerwuje się starsza pani.
Pani Ludwika (84 l.), również emerytka, jechała tu aż z Bielan, żeby zapłacić za gaz. Z przystanku szła dobre kilkaset metrów i pocałowała klamkę. - Można się wściec, to lekceważenie ludzi! - złości się.
PGNiG jest olbrzymią firmą, która zawsze będzie miała klientów. Ale to nie oznacza, że może ich w ten sposób traktować!