Czwarty z robotników o własnych siłach wygrzebał się z zawalonego dołu. Wraz z mieszkańcami wioski zaczął ratować kolegów.
Mieszkańcy Biesala gołymi rękoma rozgrzebywali zamarzniętą ziemię, byle uratować wyjących z bólu robotników. Po chwili na ratunek przybyli strażacy. Szybko pomogli wyciągnąć zasypanych na powierzchnię. Niestety, dla Jarosława F. na ratunek było za późno.
- Jezu, gdzie mój Jarek?! - Ewa F. (38 l.) nie może uwierzyć, że jej ukochany mąż nie żyje.
Jeden z robotników w stanie krytycznym został przetransportowany helikopterem do Szpitala Wojewódzkiego w Olsztynie. Dwaj pozostali są ciężko ranni, ale ich życiu już nic nie zagraża. Czwarty ma lekkie obrażenia.