Zespół Laska o konferencji Macierewicza: Pękające parówki to absurdalny eksperyment

2013-10-23 20:44

Po II konferencji smoleńskiej zorganizowanej przez zespół działający pod przewodnictwem Antoniego Macierewicza, przyszedł czas na komunikat wydany przez komisję Macieja Laska.

W dokumencie poruszono sprawę zaprezentowanych na konferencji dowodów, a raczej ich braku. Prelegenci poruszali na konferencji smoleńskiej m.in sprawę trajektorii lotu, wytrzymałość poszycia samolotu, czy analizę wrakowiska. Jeden z uczestników przyznał nawet, że słynna już brzoza została złamana jeszcze przed 5 kwietnia, a więc nie mogła przyczynić się do katastrofy prezydenckiego Tu-154M. Jednak zdaniem komisji Macieja Laska, te kwestie w żaden sposób nie podważają na dotychczasowe ustalenia zawarte chociażby w raporcie Millera.

ZOBACZ: Macierewicz kontratakuje: Lasek zachowuje się jak złodziej!

- Komisja Millera w wyniku analizy materiału dowodowego nie ma wątpliwości, że brzoza została złamana w wyniku kolizji z samolotem w dniu 10.04.2010. Wskazują na to oględziny miejsca zdarzenia, dokumentacja fotograficzna oraz zapisy rejestratorów lotu i dźwięków w kabinie. Tezę o tym, że drzewo było złamane już nawet 5 kwietnia przedstawił jeden z prelegentów konferencji.

- Nie ma żadnych przesłanek do twierdzenia, że w samolocie, jego skrzydle i innych miejscach, wskazywanych przez zespół posła A. Macierewicza, doszło do wybuchu lub ich serii.

- Nie ma jakichkolwiek śladów w zapisie rejestratorów lotu, takich jak skok ciśnienia różnicowego lub odgłosów wybuchu/wybuchów na zapisie rejestratora dźwięków w kabinie.

- Samolot był całkowicie sprawny do momentu zderzeń z przeszkodami terenowymi, żaden z systemów, instalacji czy agregatów nie spowodował wystąpienia zapisu nieprawidłowości w rejestratorach lotu.

ZOBACZ: Antoni Macierewicz: A kto to jest Lasek? Nie ma komisji do badania Smoleńska

Eksperci z komisji Laska przyopomnieli także, że żaden z członków zespołu Macierewicza, nie dokonał oględzin miejsca katastrofy, żaden z nich nie badał wraku oraz urządzeń rejestrujących. Fachowcy pracujący w tzw. komisji Millera mieli natomiast dostęp do wszystkich wymienionych danych.

- Zespół do spraw wyjaśniania przyczyn katastrofy smoleńskiej nie będzie odnosił się do absurdalnych eksperymentów, będących rzekomymi dowodami w kontekście katastrofy smoleńskiej, których wyniki były prezentowane podczas konferencji, takich jak: zgniecione puszki po napojach, kadr z animacji RIA Novosti pokazujący wybuch samolotu, czy parówka pękająca przy podgrzewaniu, która miała obrazować sposób, w jaki został zniszczony kadłub samolotu - czytamy w oświadczeniu.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają