Zientarski usłyszał prokuratorskie zarzuty – grozi mu nawet 8 lat więzienia

2010-09-28 16:48

Maciej Zientarski usłyszał w prokuraturze zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Grozi mu od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Chodzi o sprawę sprzed ponad dwóch lat - wypadek ferrari na warszawskim Służewcu, w którym zginął dziennikarz „Super Expressu” Jarosław Zabiega. Zientarski do tej pory nie mógł stanąć przed sądem, bo nie zezwalali no to sądowi biegli.

Zientarski prokuratorskie zarzuty usłyszał we wtorek przed południem. Niegdyś znany dziennikarz motoryzacyjny, został wezwany do prokuratury na warszawskim Mokotowie. Śledczy chcą, żeby odpowiadał przed sądem za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Teoretycznie grozi za to kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.

Przeczytaj koniecznie: Maciej Zientarski się rozwodzi! Jego żona Beata oskarża: Teściowie zabrali mi męża (ZDJĘCIA!)


O zarzutach dla Zientarskiego mówiło się już od roku 2008, jednak do lipca 2010 roku nie można było dziennikarza przesłuchać.

Dwa lata badań

Zeznania Macieja Zientarskiego są kluczowe dla całej sprawy fatalnego wypadku w którym zginął dziennikarz „Super Expressu” Jarosław Zabiega. Bez nich śledztwo nie mogło być zakończone.

Maciej Zientarski odniósł w wypadku bardzo poważne urazy, w tym urazy głowy i uszkodzenia mózgu. Podobno stracił pamięć, nie pamięta ani samego zdarzenia jak i innych ważnych faktów z całego swojego życia.  Sądowi biegli kilkukrotnie stwierdzali, że jego stan uniemożliwia składanie zeznań. Jeszcze w maju 2009 roku ich opinia była jednoznacznie negatywna. Dopiero w lipcu tego roku, po otrzymaniu kolejnej opinii biegłych - tym razem korzystnej dla śledczych - prokuratura zdecydowała o wznowieniu śledztwa.

Wtorkowe spotkanie ze śledczymi z Warszawy nie niosło wiele do śledztwa. Jak donosi tvn24.pl Zientarski miał odmówić składania wyjaśnień, twierdził, że nie pamięta wypadku. Po przesłuchaniu został zwolniony do domu.

Wypadek - fatalny 27 luty 2008

Do tragicznego wypadku z udziałem Zientarski doszło późnym wieczorem 27 lutego 2008 roku.

Ferrari 360 Modena prowadzone prawdopodobnie właśnie przez Macieja Zientarskiego (o czym mają świadczyć zeznania pierwszych osób, które udzielały pomocy rannym i zdjęcia z miejskiego monitoringu) wbiło się w betonowy filar estakady na warszawskim Służewcu.

Patrz też: Zientarski może zeznawać. Śledztwo w sprawie wypadku na Puławskiej będzie wznowione


Jarosław Zabiega - dziennikarz "Super Expressu" - zginął na miejscu, Zientarski cudem przeżył. Przez wiele tygodni był utrzymywany w śpiączce, przeszedł kilka poważnych operacji.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki