O rumaku biegającym po ul. Okunińskiej dyżurny włodawskiej komendy policji dostał infromację w czwartek tuż po godzinie 17-tej. Z pewnym niedowierzaniem przyjął zgłoszenie, nauczony jednak doświadczeniem, że w tym zawodzie nie ma miejsca na zdziwienie wysłał tam patrol. Policjanci szybko potwierdzili prawdziwość informacji. - Spłoszone zwierzę biegło w kierunku miejscowości Orchówek – informują mundurowi. W pościg rowerem ruszył 68-letni właściciel zwierzęcia. Sęk w tym, że wsiadając na siodełko był mocno niedysponowany. – Jechał zygzakiem całą szerokością drogi. Kiedy policjanci poprosili go o zatrzymanie się, spadł z roweru. Miał prawie 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Na szczęście zwierzę udało się złapać synowi właściciela, który zaprowadził go do zagrody. Dla 68-latka przygoda jednak na tym się nie kończy. Odpowie przed sądem nie tylko za niezachowanie ostrożności przy trzymaniu zwierząt , ale i spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym w stanie nietrzeźwości. Za te wykroczenia grozi kara grzywny, aresztu lub ograniczenia wolności.
Czytaj też: Wnuczkowa mafia ukradła im oszczędności całego życia