Lekarz twierdzi, że choroby księżnej Kate i króla mogły wziąć się ze szczepionek na Covid-19. Wywołał awanturę
W Wielkiej Brytanii wybuchła publiczna kłótnia o księżną Kate! Sytuacja jest tym bardziej przykra, że chodzi o chorobę, z jaką niedawno zmagała się przyszła królowa. Zaczęło się od niespodziewanej wypowiedzi niejakiego dr Aseema Malhotry. Podczas konferencji w Birmingham lekarz ten niespodziewanie stwierdził, że przypadki nowotworów w brytyjskiej rodzinie królewskiej mogą mieć związek... z przyjmowaniem przez te osoby szczepionek na koronawirusa. Malhotra stwierdził, że setki badań wskazują na szkodliwość szczepionek mRNA produkowanych przez Pfizer i Modernę. Podczas 15-minutowej prezentacji przytoczył opinię prof. Angusa Dalgleisha, znanego onkologa, który – według Malhotry – uważa, że szczepionki Covid mogły być istotnym czynnikiem rozwoju nowotworów w rodzinie królewskiej.
ZOBACZ TEŻ: Nowa fryzura księżnej Kate! Te jasne loki zachwycają
Lekarz twierdzi, że nie jest antyszczepionkowcem. Zagroził też pozwem ministrowi zdrowia
Natychmiast po wystąpieniu lekarza pojawiła się fala krytyki. Organizatorzy konferencji Reform UK odcięli się od komentarzy Malhotry, podkreślając jednocześnie, że wspierają wolność słowa, a lider partii Nigel Farage, którego wspierał Malhotra, był wzywany do zerwania wszelkich powiązań z lekarzem. Minister zdrowia Wes Streeting nazwał wystąpienie „szokująco nieodpowiedzialnym”, a lider Partii Pracy Keir Starmer mówił, że Reform UK dopuściło do głosu „szokujące i bezpodstawne twierdzenia o powiązaniu szczepionek z rakiem”. „Nie żałuję swoich słów. Przekazywałem opinię kogoś, kogo bardzo szanuję. Jestem też zaniepokojony spadkiem zaufania do tradycyjnych szczepień” – odpowiada Malhotra w rozmowie z "Daily Mail", jednocześnie stwierdzając, że nie jest żadnym antyszczepionkowcem. Zagroził też pozwem ministrowi zdrowia za zniesławienie.