Bahrajn. Policja zabiła trzech demonstrantów. Plac Perłowy ogrodzono drutem kolczastym

2011-02-17 10:17

Siły bezpieczeństwa zaatakowały tysiące ludzi protestujących przeciwko polityce rządu w Bahrajnie. Według różnych źródeł, zabito już od dwóch do trzech osób, liczbę rannych szacuje się na ponad 100. Główne postulaty manifestantów to zwolnienie więźniów politycznych i ustąpienie rządzącego krajem od 40 lat premiera Sheikha Khalifa Bin Salmana Al Khalifa (69 l.).

Po fali protestów, zakończonych sukcesem, w Tunezji, a później i Egipcie, kolejne narody próbują zdobyć niezależność od dyktatorów i represyjnych władz.

Obecnie najgoręcej jest w Manamie, stolicy Bahrajanu. Jak informuje BBC, siły bezpieczeństwa zaatakowały gazem i pałami tłumy protestujących. Według brytyjskiej stacji telewizyjnej, zabito już 2 osoby. Agencja Reutersa donosi jednak, że w manifestacjach życie straciło już przynajmniej trzech ludzi.

- Spodziewaliśmy się ataku, ale nie tak wcześnie - mówi dla BBC Ibrahim Sharif, szef opozycyjnej partii Waad. - Protestujący zostali zaatakowani przede wszystkim gazem łzawiącym. Jest dużo dymu i nie wszystko dobrze widać. W namiotach koczują kobiety i dzieci. Karetki pogotowia podjeżdżają na plac niemal każdej minuty.

Jak wynika z relacji szefa opozycjonistów, wiele dzieci zostało w zamieszaniu rozdzielonych od rodziców.

Francuskie źródła cytują z kolei innego przywódcę opozycji, Jalila Khalila. - To prawdziwy terroryzm. Do najbardziej krewkich ludzi, policja nawet strzela.

Protestujący w Bahrajnie przedstawili już swoje żądania. Chcą m.in. uwolnienia więźniów politycznych, pracy, utworzenia pluralistycznego parlamentu, nowej konstytucji napisanej w zgodzie z wolą ludzi i nowego rządu bez premiera Sheikha Khalifa Bin Salmana Al Khalifa, który rządzi krajem od 40 lat.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki