Bitwa morska Rosji z Wielką Brytanią! Co wydarzyło się na Morzu Czarnym? Nowe informacje

"Wojny wybuchały z bardziej błahych powodów" - pisze na łamach "Daily Mail" reporter Mark Nichol, który podczas wczorajszej dziwnej bitwy morskiej między Rosją a Wielką Brytanią znajdował się na pokładzie HMS Defender wraz z innymi dziennikarzami, w tym z reporterami BBC. Przypomnijmy - wczoraj powstało informacyjne zamieszanie spowodowane rozbieżnymi relacjami Rosji i Wielkiej Brytanii na temat tego, co wydarzyło się na Morzu Czarnym. Początkowo rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało, że Rosjanie oddali strzały ostrzegawcze w kierunku brytyjskiego okrętu wojennego płynącego po Morzu Czarnym, a nawet zrzucili bomby do morza tak, by zmusić HMS Defender do zmiany kursu. Powodem miało być naruszenie przez Brytyjczyków granicy z Federacją Rosyjską poprzez wpłynięcie 3 kilometry w głąb jej wód terytorialnych. W odpowiedzi Londyn wystosował krótkie oficjalne oświadczenie, w którym stwierdza, że strzałów ostrzegawczych nie było. Czy ktoś zmyśla? Jedno jest pewne - według relacji dziennikarzy obecnych na pokładzie HMS Defender incydent miał miejsce, lecz różnie można go interpretować, a wszystko przez aneksję Krymu. Wielka Brytania nie uznaje jej, a wody terytorialne, przez które płynęła, zgodnie z ustaleniami społeczności międzynarodowej uznaje za wody ukraińskie, nie rosyjskie. Ukraina jako sojusznik Londynu nie ma zaś nic przeciwko swobodnej żegludze jego okrętów. Tymczasem dla Rosji jest tam już Federacja Rosyjska. Według relacji Nichola w pewnym momencie przez radio odezwał się głos: "Delta 36, zmieńcie kurs". Delta 36 to oznaczenie częstotliwości HMS Defender. Załoga brytyjska tłumaczyła, że zgodnie z ustaleniami międzynarodowymi ma prawo żeglować przez te wody, Rosjanie twardo powtarzali, że to nieprawda i że należy zmienić kurs. "Delta 36, nie przekraczaj granicy albo będę strzelał. Wkraczacie na terytorium Federacji Rosyjskiej. Przeprowadzamy tam ćwiczenia wojskowe" - brzmiał następny komunikat.

NIE PRZEGAP: Koronawirus Delta PLUS już w Europie! Lekarz ostrzega przed uszkodzeniami płuc

Załoga nałożyła wówczas ochronne maski na twarze, zabezpieczające przed ogniem. Zrobienie tego samego polecono reporterom. Słychać było oddalone strzały. Rosyjskie łodzie patrolowe nie potrafiły dogonić szybkiego okrętu, z czego podobno pokpiwał kapitan. "Tylko rosyjscy marynarze wiedzą teraz, gdzie strzelali. Ale biorąc pod uwagę, że nie mogli przekonać Defenderra do zmiany kursu, byliśmy prawdopodobym celem, jednak znajdującym się poza zasięgiem" - pisze Mark Nichol. Ostatecznie okręt popłynął w swoją stronę. Czy doszło do zrzucania bomb, o czym piszą Rosjanie? Nichol twierdzi, że widział bombowce, ale wydawało się, że nie niosą ze sobą bomb. Z kolei dziennikarz BBC relacjonuje, że HMS Defender był okrążany przez rosyjskie wojska. Dwa okręty patrolowe zbliżały sie nawet na sto metrów, nad okrętem przeleciało 20 rosyjskich samolotów. W chwili największego przybliżenia do Krymu załoga okrętu brytyjskiego została postawiona w stan gotowości bojowej, marynarze byli gotowi do strzelania. Wygląda na to, że gdyby okręt Wielkiej Brytanii nie był tak szybki, mogłoby dojść do wojny. Skończyło się jednak na dziwnej bitwie morskiej, która oficjalnie była tylko ćwiczeniami.

NIE PRZEGAP: Biskupi oblani KWASEM! Atak w klasztorze, sprawcą ksiądz!

NIE PRZEGAP: Księżniczka zbuntowała się przeciwko królowej? Jedna rzecz była dla niej ważniejsza