Bracia Golcowie w Nowym Jorku. Życie na góralską nutę...

2012-09-28 21:39

Tam, gdzie kończy się droga, a zaczyna górski dukt w sercu Beskidu Żywieckiego, osiedlił się jeden z braci Golców – Łukasz. Po drugiej stronie wzniesienia dom wybudował jego brat Paweł. Kiedyś mieli wspólne cymbałki, konto, komórkę i samochód. Dziś dzielą się... wspólną górą, a także radością z bliskiego spotkania z amerykańską Polonią. Już w następną niedzielę, 5 października, zagrają dla Polaków w Nowym Jorku, a następnie w Passaic, NJ oraz New Britain, CT.  

Czy wasza mama przyzwyczaiła się już do tego, że turyści od czasu do czasu zaglądają jej do okien?
Łukasz Golec: – Czasami na to narzeka, zwłaszcza latem, gdy „zaglądaczy” jest naprawdę sporo. Ale wydaje nam się, że w głębi serca lubi kontakt z nowo poznanymi ludźmi. Dostarczają jej przecież dowodów, że synowie jej się udali (śmiech).  
Paweł Golec: – A to napawa ją dumą!... (śmiech)

Od 2003 roku działa Fundacja Braci Golec. Po co powstała, jakie są jej główne zadania i cele?
Paweł Golec: – Celem Fundacji jest tworzenie możliwości indywidualnego rozwoju dla dzieci muzycznie uzdolnionych, oraz kultywowanie i upowszechnianie rodzimej kultury, poprzez naukę gry na instrumentach ludowych regionu Karpat.
Łukasz Golec: – Powstała ona w 2003 roku, z potrzeby serca, bo tak wiele dostaliśmy od losu, że postanowiliśmy w jakiś sposób odwdzięczyć się i pomóc innym. Wspólnie z gminami Milówka i Łodygowice stworzyliśmy Ogniska Muzyczne, w których młodzież i dzieci uczą się tradycyjnego grania „po góralsku” na skrzypcach i heligonce. Na dzień dzisiejszy mamy 150 podopiecznych. Fundacja realizuje też różne projekty edukacyjne, a co najważniejsze kładziemy nacisk na rozwój rodzimej kultury ludowej i przekazywania jej młodszym pokoleniom.

Jesteście piewcami góralskiej tradycji. Za jakie cechy najbardziej cenicie górali?

Paweł Golec: – Nie czujemy się piewcami góralskiej tradycji, bo piewcy to zbieracze regionalnych zabytków, folkloryści, muzealnicy, a nas szczególnie interesuje tworzenie rzeczy nowych. Choć niejednokrotnie na bazie tego, co kiedyś zostało wymyślone. Ale oczywiście kochamy i szanujemy rodzimą tradycję. To właśnie jedna z cech górali- przywiązanie i miłość do rodzimej tradycji.
Łukasz Golec: Można powiedzieć, że większość góralskich cech miał nasz tata. Umiłowanie ojczyzny, wiara i bogobojność, wytrwałość i spokój ducha, otwartość. Nam przypadły mniej szlachetne cechy góralskie, takie jak: upartość, impulsywność i skłonności do nałogów- mam na myśli późne kładzenie się spać (śmiech)...

Co w góralskiej muzyce fascynuje Was najbardziej? Które z góralskich instrumentów są wam najbliższe?

Łukasz Golec: – Mnie fascynuje prawda i unikatowość, która wyrażona jest przede wszystkim w pięknych „holnych nutach”- wyraźnie słychać tam dźwięki wolności – to może zbyt sentymentalnie brzmi, ale takie mam skojarzenie z muzyką góralską.
Paweł Golec: – Jeśli chodzi o instrumenty, to z pewnością trombity robią największe wrażenie – ze względu na swoje gabaryty, ale i też dźwięk, który można z nich wydobyć. Bardzo oryginalne są wszelakiego typu piscołki, rogi, łokaryny, dudy, gajdy, fujarecki, a nasza stryna (ciotka) gdy miała dobry humor, uwielbiała grać na listku i grzebieniu – czyż to nie w pełni egzotyczne? (śmiech)

Nie każdy wie, że oprócz bogatej dyskografii macie na koncie także cykl wydawniczy „Stroje ludowe w Karpatach polskich”? Co to za publikacja i skąd pomysł na to wydawnictwo?
Paweł Golec: – Pomysł zrodził się kilka lat temu, chcieliśmy pokazać „światu” naszą pasję i zamiłowanie do folkloru, zastanawialiśmy się także jak można by wesprzeć uczące się dzieci z naszego ogniska. Zainspirował nas do działania album o strojach krakowskich. Autorem zdjęć do tego albumu był Jacek Kubiena, postanowiliśmy się z nim spotkać i zaproponować mu pracę nad podobnym albumem, który dotyczyłby Żywiecczyzny.
Łukasz Golec: – Szybko jednak okazało się, że jeden album to za mało i tak powstała seria „Stroje ludowe w Karpatach polskich”, która jest doskonałym przykładem tego, jak nasza idea przerodziła się w czyn. Do tej pory wydaliśmy trzy albumy z tej serii. Są to :„Mieszczański strój żywiecki”, „Strój górali śląskich”, „Strój górali żywieckich”.
Paweł Golec: – Głównym celem jest dokumentacja i archiwizacja wiedzy na temat strojów ludowych w poszczególnych regionach Karpat. Historia stroju w połączeniu z profesjonalnymi zdjęciami przybliża wiedzę na temat regionu oraz wzmacnia poczucie tożsamości. Dwujęzyczna wersja (polsko-angielska) jest sposobem na propagowanie kultury ludowej wśród różnych grup i środowisk, niekoniecznie związanych z folklorem. Cały dochód ze sprzedaży albumów przeznaczony jest na kształcenie młodych muzycznych talentów.

„Życie jest muzyką” śpiewacie w jednej z piosenek z waszego ostatniego albumu. A czym są dla was sława i pieniądze?

Łukasz Golec: – Zarówno pieniądze jak i sława nie są wyznacznikiem szczęścia. Bez sławy można żyć, ale już bez pieniędzy trochę gorzej przejść tą ziemską wędrówkę. Osobiście nie przywiązuję się do nich zbyt mocno – ot co, dzisiaj są a jutro może ich nie być. Tak samo rzecz się dotyczy sławy. Potrafi przyświecić człowiekowi oczy. Tylko nie raz jak szybko się zaczyna, tak szybko się kończy, a życie toczy się dalej i jeśli nie ma się bliskich wokół siebie to można słabo skończyć. Tak było z wieloma znanymi ludźmi. Mozart umarł jako nędzarz. Do dziś nie wiadomo w której leży mogile.
Paweł Golec: – Odpowiedzią mogą być słowa naszej piosenki: „Pieniądze jednak to nie wszystko, choć na nich twardo stoi świat, liczy się KTOŚ kto jest wciąż blisko - nawet gdy forsy brak...”

Tekst wywiadu opracowany przez Polski Express Mass Media (organizatora trasy koncertowej) na podstawie materiału promocyjnego zespołu GolecuOrkiestra


Koncerty zespołu GolecuOrkiestra

Greenpoint, 5 października
Passaic, NJ 6 października  
New Britain, CT 7 października  

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki