Brytyjska policja jest w rozsypce?

2008-12-23 15:21

W Scotland Yardzie panuje bałagan, a służbę ogarnął paraliż. Świadczy o tym rosnąca liczba kompromitujących błędów w prowadzonych dochodzeniach.

Dziennik "The Times" ocenia, że Scotland Yard, z personelem, liczącym ponad 50 tysięcy ludzi i budżetem, przekraczającym 3,5 miliarda funtów, staje się coraz większym obciążeniem dla budżetu. Nawet w kołach rządowych uważany jest on za najmniej sprawną instytucję publiczną.

Scotland Yard kompromitują spory komisarzy, którzy zarzucają sobie rasizm i nieuczciwość, a oficerowie wyższego szczebla domagają się od pracodawców odszkodowań za różne nieprawidłowości.

"The Times" zaznacza, że bałagan w Scotland Yardzie może mieć tym poważniejsze konsekwencje, że ta służba odpowiada za walkę z terroryzmem. Zapewnia też ochronę rodzinie królewskiej oraz politykom zagranicznym, odwiedzającym Wielką Brytanię.

Natomiast "Daily Mail" alarmuje, że brytyjska policja ignoruje co czwartą sprawę. Nie chodzi tu o drobne przestępstwa, ale o gwałty, napady, ciężkie pobicia, włamania i handel narkotykami. Zdaniem gazety, jeśli sprawa wydaje się skomplikowana, akta wędrują na półkę i nikt się nią dłużej nie zajmuje.

Najgorzej wygląda sytuacja w stołecznym Scotland Yardzie. Tam w przypadku ponad połowy przestępstw uznano, że sprawca jest trudny do wykrycia, a zatem nie należy wszczynać dochodzenia...

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki