Czarne skrzynki z Tu-154M: wątpliwości i kontrowersje po opublikowaniu stenogramów

2010-06-03 15:02

Zgodnie z przewidywaniami opublikowanie stenogramów z czarnych skrzynek prezydenckiego Tu-154M, który rozbił się 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem, wywołało lawinę komentarzy i spekulacji. Dotyczą one przede wszystkim domniemanych nacisków na pilotów oraz dużej części nierozszyfrowanych rozmów.

Najczęściej pojawiające się wątpliwości są następujące:

- Dlaczego wszystkie zdania od kontroli lotu są nagrane i zrozumiałe choć teoretycznie jest to gorsza jakość bo jest to sygnał przychodzący, a rozmowy pilotów są w 50% "niezrozumiałe" skoro oni mówią do mikrofonów i jakość powinna być tamym samym lepsza, czystsza?

- Praktycznie w ogóle nie są rozszyfrowane wypowiedzi szefa protokołu dyplomatycznego. Czy są one rzeczywiście niemożliwe do odczytania czy też nie są z jakiegoś powodu ujawnione?

- Już o 8:04 polskiego czasu w kabinie pilotów pojawił się głos "To będzie... makabra będzie". Było to ponad 35 minut przed katastrofą. Tymczasem niedługo po tragedii Adam Bielan (36 l.) mówił, że Jarosław Kaczyński (61 l.) rozmawiał z Lechem (+61 l.) na ok. 20 minut przed planowanym lądowaniem i wszystko wówczas było w porządku.

Przeczytaj koniecznie: Przeczytaj zapis stenogramów z czarnych skrzynek Tu-154M

- Kluczowa wydaje się być też tajemnicza osoba znajdująca się w kabinie pilotów. Dla przykładu, o 8.26.18,8 dowódca samolotu mówi temu pasażerowi: "Panie dyrektorze, wyszła mgła... W tej chwili, w tych warunkach, które są obecnie, nie damy rady usiąść. Spróbujemy podejść, zrobimy jedno zajście, ale prawdopodobnie nic z tego nie będzie. Jak się okaże (niezr.), to co będziemy robili?".

- O 8:30:32,7 pojawia się informacja: "Na razie nie ma decyzji prezydenta, co dalej robić". Czy oznacza to, że piloci de facto nie podjęli decyzji sami tylko czekali na to, co wskaże im Lech Kaczyński?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki