Czy z Rosji przyjdzie nuklearna zagłada?

2010-08-12 21:00

Morze ognia od kilku tygodni trawi olbrzymie połacie lasów w Rosji. Z żywiołem walczą strażacy, żołnierze i zwykli mieszkańcy, ale śmiercionośne płomienie nie dają za wygraną.

Ogień stoi już u wrót małego Sarowa, miasteczka 500 kilometrów na południe od Moskwy, w którym znajduje się tajna baza wojskowa produkująca broń nuklearną. Zachodnie media podniosły alarm i zastanawiają się, czy grozi nam nuklearna zagłada i co będzie, gdy ogień wedrze się do bazy.

Sytuacja z godziny na godzinę staje się coraz bardziej dramatyczna. Olbrzymie płomienie są coraz bliżej miasteczka. W poniedziałek w walce z potężnym ogniem zginęło dwóch żołnierzy z pobliskiej bazy. Władze rosyjskie bagatelizują zagrożenie, ale zachodnia prasa zaczyna się coraz bardziej obawiać składowanych tam odpadów radioaktywnych.- Rosjanie walczą o utrzymanie tajnego ośrodka nuklearnego - krzyczy brytyjski "Daily Mail", tymczasem niemiecki "Bild" informuje, że oprócz Sarowa ogień dotarł już do drugiego ośrodka nuklearnego mieszczącego się w Śnieżyńsku na Uralu.

Niestety, olbrzymie pożary ogarnęły też Ukrainę i dotarły do skażonej strefy po katastrofie elektrowni w Czarnobylu. Podczas pożaru lasu radioaktywny pył unosi się wraz z dymem i przenoszony jest przez wiatr na nieskażone tereny. Czy grozi nam katastrofa podobna do tej w Czarnobylu? - Pojemniki i składowiska, w których trzymane są materiały radioaktywne, są doskonale zabezpieczone, także przed pożarami. Nie sądzę, żeby Rosjanie byli samobójcami i czegoś nie dopilnowali - uspokaja Paweł Frątczak z Państwowej Straży Pożarnej.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki