Dobre, bo polskie. Kawa jak marzenie

2013-02-16 21:00

Dogodne usytuowanie, dobry produkt i łut szczęścia. Wszystko to sprawiło, że popularna na Greenpoincie kawiarnia Uro Cafe przy 277 Driggs Ave. obchodzi właśnie 6. urodziny, a amatorów serwowanej w lokalu wybornej kawy z tygodnia na tydzień przybywa.

– Chciałem otworzyć tego typu biznes już od dawna – wyjaśnia Adam Sośnicki, który prowadzi lokal wspólnie z żoną Violettą. Jestem wielkim miłośnikiem kawy, a na Greenpoincie takich miejsc wtedy było niewiele. Zresztą nie wyobrażałem sobie, aby zaczynać gdzie indziej. W polskiej dzielnicy mieszkam przecież od początku mojego pobytu w Stanach – dodaje właściciel, który zanim otworzył swój wymarzony biznes, zdobył certyfikat mistrza parzenia kawy podczas kursu zorganizowanego przez szkołę The American Barista & Coffee w Portland.

Położenie przy Driggs Ave. okazało się dużym atutem, a Uro Cafe szybko zdobyła uznanie wśród smakoszy kawy. – To właśnie tę ulicę wybierają okoliczni właściciele psów, udając się do pobliskiego parku – wyjaśnia właściciel. – Jak się okazuje, takie osoby znajdują również czas, aby wstąpić do nas na kawę. Kiedy otwieraliśmy to miejsce, było dużo obaw. Wcześniej nie mieliśmy do czynienia z tego rodzaju biznesem, a poza tym Driggs Ave. jest znacznie
mniej ruchliwa od sąsiedniej Nassau Ave. Miałem jednak przeczucie, że się uda. I po sześciu latach mogę powiedzieć, że nasz plan wypalił na 100 proc. – dodaje z uśmiechem właściciel.

W środku Uro Cafe jest kameralnie i przytulnie. Utrzymane w ciepłych kolorach wnętrze, ceglaste ściany i nastrojowa muzyka zachęcają do dłuższej obecności. Klienci, którzy wstąpią do lokalu, mogą siąść przy jednym z kilku stolików, ale bardzo wiele osób zamawia również kawę na wynos. W kawiarnianym menu znajdziemy kilkanaście jej rodzajów przyrządzanych na bazie espresso, w tym między innymi: cappuccino, latte, mochę czy americano. Warto wspomnieć, że kawa sprowadzana jest aż z dalekiego Wisconsin, a samo mielenie i parzenie odbywa się oczywiście tuż przed nalaniem jej do filiżanki.

– Właściwie wszystkie rodzaje kaw cieszą się dużym wzięciem wśród naszych klientów – zdradza właściciel. – Nie bez znaczenia jest fakt, że sprzedajemy ją po naprawdę niewygórowanych cenach. Oprócz kawy można u nas kupić także ciastka dowożone ze znanej cukierni Baltazar na Manhattanie. Niektórzy właściwie przychodzą tylko po nie – dodaje.

W Uro Cafe nie jest tłoczno, ale ruch panuje praktycznie przez cały dzień. Nic dziwnego. Zdaniem wielu osób w lokalu podaje się najlepszą kawę w okolicy.
– Bazujemy na stałych klientach, ale cały czas przybywają nowi – mówi Adam. Na początku większość klientów stanowili Amerykanie, ale teraz mogę powiedzieć, że jest 50 na 50. Polacy rozsmakowali się w kawie przez ostatnie lata – nie ma wątpliwości.

Jak sam właściciel tłumaczy popularność swojego niewielkiego, bądź co bądź, lokalu. Dogodna lokalizacja, dobry produkt czy też może jeszcze coś innego?
– Jest w tym także dużo szczęścia, ale najważniejsze moim zdaniem jest stworzenie w lokalu odpowiedniej atmosfery – wyjaśnia Adam. To musi być
miejsce, gdzie ludzie chcą nie tylko kupić kawę, ale również porozmawiać czy też spotkać się ze znajomymi. Taki lokal właśnie chcieliśmy otworzyć
i ta sztuka nam się udała – dodaje.

Marcin Żurawicz
Uro Cafe
277 Driggs Ave, Brooklyn,
NY 11222
Tel.: 718 – 599 – 1230.
Czynne: od 6 rano do 6 wieczorem

Lokal prowadzony przez Violettę i Adama Sośnickich (na zdjęciu) obchodzi
właśnie 6. urodziny

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki