Drony mogły wlecieć nad Polskę przypadkiem? Szef NATO ma wątpliwości

2025-09-12 18:21

Dopiero oceniamy, czy drony, które nadleciały nad Polskę w nocy z 9 na 10 września, znalazły się w polskiej przestrzeni powietrznej celowo - powiedział przed chwilą Mark Rutte. "W tej chwili wciąż to oceniamy" - poinformował sekretarz generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego , pytany o naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej. Wcześniej przedstawiciele polskich władz powtarzali, że nie ma mowy o przypadku, hipotezę taką rozważał za to Donald Trump.

Mark Rutte

i

Autor: NATO/ Creative Commons Mark Rutte

Mark Rutte: nadal oceniamy, czy wtargnięcie dronów do Polski było celowe, czy nie

Szef NATO przed chwilą powiedział podczas konferencji prasowej, że nie jest jeszcze stuprocentowo pewne, czy drony, które naruszyły polską przestrzeń powietrzną w nocy z 9 na 10 września, zostały wysłane nad Polskę specjalnie. "W tej chwili wciąż to oceniamy" - poinformował sekretarz generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego, pytany o naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej. "Z dnia na dzień zdobywamy więcej informacji. W momencie, gdy będziemy mieli pełne wnioski i będziemy mogli się nimi podzielić z innymi, to to zrobimy, ale nawet tego nie jestem pewien, ponieważ wszystko zależy oczywiście od tego, co odkryjemy. Nawet jeśli nie miały na celu wlotu do Polski - jeśli oczywiście nie miały, bo jeśli taki był zamiar, to jest to jeszcze poważniejsza sprawa - w obu tych przypadkach jest to lekkomyślne, niedopuszczalne. To Rosjanie podejmują ryzyko" - podkreślał jednak sekretarz generalny NATO.

Polskie władze mówiły wcześniej, że to na pewno nie był przypadek

Wcześniej przedstawiciele polskich władz powtarzali, że nie ma mowy o przypadku, hipotezę taką rozważał za to Donald Trump. Prezydent USA stwierdził, odnosząc się do dronów zestrzelonych nad Polską przez myśliwce NATO, że incydent mógł być wynikiem pomyłki. Wywołało to reakcje m.in. ze strony polskich władz. "My też chcielibyśmy, żeby atak dronów na Polskę był pomyłką. Ale nią nie był. I wiemy o tym" - napisał Donald Tusk na platformie X. Wcześniej ogłosił, że drony nadleciały z Białorusi.

Rosja twierdzi, że nie chciała zaatakować Polski, a Białoruś, że zestrzeliła część dronów nad swoim terenem

Białoruś z kolei utrzymuje, że informowała nas oraz Litwę o nocnym zagrożeniu ze strony „niezidentyfikowanych statków powietrznych”, a część nawet zestrzeliła. Białoruski generał Paweł Murawiejko stwierdził, iż drony, które wleciały na terytorium Polski, "wypadły z kursu w wyniku oddziaływania środków walki radioelektronicznej". Prawdziwość tych słów częściowo potwierdził w wywiadzie szef Sztabu Generalnego WP gen. Wiesław Kukuła. Białorusini rzeczywiście nas ostrzegali - powiedział polski dowódca w rozmowie z TVN24. Jak stwierdził gen. Wiesław Kukuła, przed pojawieniem się bezzałogowców nad naszym krajem Białorusini alarmowali, że zmierzają one przez ich przestrzeń powietrzną w naszym kierunku. Jak dodał, „to wyprzedzenie było pomocne dla nas", choć rzeczywiście pomoc ze strony białoruskiej była czymś zaskakującym. Jednak Polska nie odrzuciła współpracy, a nawet przekazała Białorusi informacje o dronach, które z kolei leciały w jej stronę. Tymczasem Kreml twierdzi, że nie atakował Polski i nie ma dowodów na rosyjskie pochodzenie bezzałogowców. Jesteśmy gotowi dołączyć do konsultacji między ministerstwami obrony Rosji i Polski - ogłosiło rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych.

Sonda
Jak oceniasz reakcję polskich służb na naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony?
Rosyjskie drony spadły w Polsce. Relacja mieszkanek miejscowości Wyryki

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki