GRUBSON: trasa koncertowa po Ameryce - nasza mała Polska w rytmie reggae

2012-08-25 22:29

„...Jestem tego pewny, w głębi duszy o tym wiem, że gdzieś na szczycie góry, wszyscy razem spotkamy się.Mimo świata który (który) kocha i rani nas dzień w dzień, gdzieś na szczycie góry wszyscy razem spotkamy się...” GRUBSON – „Na szczycie”

Bywają takie zdarzenia w życiu każdego człowieka. Piękne doznania, spotkania, podróże itd., sprawiające że budząc się dnia następnego, budzisz się z uśmiechem na twarzy, załadowany jakąś dziwną, a zarazem bardzo mocną, pozytywną energią. Nie mówię tutaj o zwykłym „wstaniu prawą nogą”, ale o czymś mega silnym, co zdarza się bardzo rzadko. Ale gdy już się pojawia, pozostawia w mózgu i sercu wyrytą szramę, dobrą szramę przeżycia czegoś niesamowitego! Szramę, która nie znika, ale pozostaje w nas do końca życia. Wtedy właśnie zdajemy sobie sprawę z tego, jak prawdziwe są słowa Ryśka: „w życiu piękne są tylko chwile...” i wiesz że właśnie dla takich chwil warto żyć!

Kto był choć na jednym z koncertów, na których gwiazdą był GrubSon i jego załoga, ten dokładnie wie o czym tu piszę. Kto nie był, ten fujara… No może nie „fujara”, ale na pewno powinien żałować! Osobiście w swoim życiu zaliczyłem masę koncertów, przeglądów, festiwali. Od małych „garażowych” koncercików, do wielkich festiwali typu Lolaapaooza, Woodstocki, festiwale reggae itd. Ten, na którym byłem ostatnio, czyli GrubSon w Toronto ani nie należał do największych, ani nie zapowiadał się na tak niezwykłe wydarzenie. Jednak to co przeżyłem w czasie występu chłopaków i co wyniosłem z niego, ciężko jest opisać zwykłymi słowami i zapewniam Was, że żyje we mnie po dziś dzień! Ba, ktoś może mi zarzucić, że może to taki dobry dzionek akurat miałem, że może coś dobrego się napiłem, że może wygłodniały imprezy byłem... Nie kochani, nic z tych rzeczy! Ja widziałem to na twarzach wszystkich tam obecnych!

Zacznijmy jednak od początku, po kolei, próbując zachować zimną dziennikarską krew i dystans…

CHICAGO

Pierwsze wieści, jakie do nas dotarły, pojawiły się dzień przed koncertem. Padło hasło, które wiele osób bardzo zdziwiło, niektórych może i załamało, ale mi i wielu innym osobom w mniejszym lub większym stopniu zainteresowanym tą trasą dało dużo radości:

„W Chicago bilety zostały kompletnie wyprzedane!”. Koncert odbywał się w klubie EURO. Miejscowym organizatorem była znana lokalna firma Total Spontan Promotions. Oprócz samego GrubSona z załogą wystąpiły między innymi takie składy jak: Fidelia, MWS, Malin Dj KRT, Dj Kolel, Dj Nori, a całą imprezę poprowadził NALO (Rap Wraca Na Rejony).

Czy dobrze się działo? Czy impreza była gorącą? Oprócz kompletnie wysprzedanych biletów, podsumowaniem może być jeden bardzo ważny cytat: „była taka energia, taki klimat, że woda dosłownie skraplała się i kapała z sufitu!”. No cóż, każdy kto ma chociaż minimalną wyobraźnię, zdaje sobie sprawę co musiało się tam dziać!

TORONTO

Nasza przygoda z GrubSonem zaczęła się tydzień wcześniej, gdy ten był dopiero w trakcie pakowania do wyjazdu. A to wszystko za sprawą wywiadu jakiego artysta udzielił w audycji Studio Toronto nadającej na Polonijnej Platformie Radiowej - FALA.FM. Można było dowiedzieć się wielu rzeczy odnośnie przygotowań, oczekiwań, o marzeniach, planach na przyszłość itd.

A potem nadszedł ten upragniony dzień! 11 Sierpnia 2012 r. to data, która zapadnie w pamięci wielu osób z Toronto i okolic. Sam klub, w którym odbywała się impreza, nie przedstawiał się zbyt „przebojowo”, jednak gdy na scenie pojawiły się pierwsze składy to wiadomym stało się, że impreza będzie świetna!

To był jeden wielki „szoł”!. Muzyka, sztuka teatralna, kabaret, popisy taneczne, a wszystko tak dopracowane, tak świetnie połączone ze sobą. Do tego ta niesamowita pozytywna energia i przekaz płynący ze sceny, że nie da się tego w prosty sposób opisać. Przepraszam Was, poddaję się! To trzeba po prostu przeżyć!

Jeśli będziecie mieli okazję zaliczyć koncert GrubSona, zróbcie to bez chwili wahania! Ja wiem, że gdy tylko pojawi się kolejna okazja by zobaczyć go na scenie – ja tam będę!

W czasie występu chłopaków, stałem sobie z boku sceny. Obok mnie kilka bardzo ciekawych postaci. Między innymi człowiek, który prowadzi najstarszą Hip Hop'ową audycję radiową w Toronto. Oprócz niego kilku innych czarnoskórych muzyków i legend lokalnej sceny. Ci ludzie „oddychają” hip hopem. Ta muzyka to ich całe życie! Ale gdy GrubSon wbił na scenę i rozpoczął swój szoł, panowie ci wyglądali jak małe dzieci widzący masę prezentów pod choinką w świąteczny poranek. Nie rozumieli słów, ale byli tak zachwyceni, że aż przyjemnie było popatrzyć na ich uśmiech i te „iskierki” w oczach!

Po koncercie udało się przeprowadzić wywiady z opuszczającymi koncert. Każdy miał ocenić od 1 do 10 na ile ocenia to co zobaczył. Najniższa zanotowana ocena: 9.5, najwyższa 200! O ocenę zapytaliśmy też wspomnianego wcześniej legendarnego producenta audycji hiphopowych. Szczerze powiedział, że widział masę koncertów, ale temu bez zastanowienia daje 12 na 10.

Po występie w Toronto, GrubSon z załogą mieli prawie tydzień na odpoczynek i zwiedzanie. Zaliczyli między innymi CN Tower, wodospad Niagara, oraz wiele miejsc w Nowym Jorku – było, nie było kolebce hiphopu!

NOWY JORK

Punkt kulminacyjny całej trasy i zarazem największy koncert: „Polish-Jamaican Reggae Invasion”. Piątek, 17 sierpnia 2012 w klubie Warsaw. Ogromny koncert, a oprócz gości z Polski - GrubSona z BRK i Jotoskleja takie legendy jak: MC Jamalski, DJ Kmillion, Tony Rankin oraz prowadzenie DJ GRAM-X. To reprezentanci sceny lokalnej, natomiast jeśli chodzi o gości z Jamajki – RAS Emmanual, Prince Alloysious, Cindy Simeon, King Dele. Z Nowego Orleanu RAS I RAY, z Nigerii USB - Universal Blasters, Makena Lady z Wybrzeża Kości Słoniowej i to jeszcze nie jest koniec listy! Artystów występujących na tym koncercie, a raczej festiwalu było dużo więcej.

Należy jednak przede wszystkim wspomnieć o specjalnym gościu, który był wspaniałym dodatkiem dla tej mega imprezy, niczym wisienka na torcie. Człowiek, który powszechnie uznawany jest za odkrywcę, twórcę, „ojca chrzesnego” hiphop, oraz tańca związanego z tym stylem muzycznym – tzw. break-dance! Innymi słowy gościem specjalnym był DJ KOOL HERC!

Impreza była niesamowita. To tak jakby zebrać poprzednie dwie, dodać jeszcze kilka beczek dynamitu wymieszanego z pozytywną energią, zapakować to wszystko do WARSAW CLUB wraz z masą ludzi głównie reprezentującą Polonię, ale nie tylko. Odsunąć się na bok, odpalić lont i obejrzeć wybuch świetnej muzyki, pozytywnej energii i czystego, dobrego, nie zabrudzonego komercyjnym ściekiem przekazu!

A co z główną gwiazdą, GrubSonem? Użyję tutaj kolejnego cytatu: „Tak jak przewidywaliśmy – GrubSon wraz z Jotoskleja & DJ BRK – rozsadzili Nowy Jork”! Takiego koncertu w Warsaw jeszcze nie było...”.

Z ciekawostek przedkoncertowych dodam, że GrubSon jako pierwszy polski artysta w historii, udzielił wywiadu w nowojorskiej stacji radiowej reggae CPR – Coalition To Preserve Reggae Music. Organizatorem na miejscu był GRAM-X PROMOTIONS.

GrubSon pozostawił nie tylko wspomnienia. Choć jesteśmy tak daleko od kraju, pokazaliśmy, że możemy sami stworzyć sobie tu „naszą małą Polskę”! Jest nas masa! Jest bardzo wielu ludzi dobrej woli, polonijnych biznesów, które mogą i chcą pomóc. Tony pomysłów, które – jeśli tylko zaczną działać z pozytywnym nastawieniem – można spełnić, zamienić w realne wydarzenia.

Taki przekaz pozostawił w nas GrubSon i szczerze mu za to dziękuję! Rozbudził w ludziach to, o czym zapomnieli zamieniając marzenia na pogoń za dolarem, emigracyjne „nie mam na nic czasu”, ogólny materializm. A przecież życie nie polega na domach, samochodach, wyjazdach do zamkniętych resortów. Życie to coś znacznie więcej. Spełniać należy własną legendę i kroczyć jej drogą, bo tak szybko leci czas i tak nawet nie wiemy kiedy przychodzi nam odejść. Odejść i spotkać się na szczycie…

Marcin K3 Talaga
[email protected]
www.facebook.com/pisaniec

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki