Janusz Waluś

i

Autor: Terlecki fot. flickr.com

Morderca sam otarł się o śmierć

Janusz Waluś z więzienia trafił do szpitala. Nożownik próbował przebić mu serce

2022-11-29 19:41

Janusz Waluś (69 l.) to najsłynniejszy polski zabójca polityczny. 10 kwietnia 1993 roku w stolicy RPA, Pretorii, ten skrajnie prawicowy działacz zastrzelił Chrisa Haniego, lidera komunistycznego ugrupowania, które walczyło z apartheidem w RPA. Teraz okazuje się, że na kilka dni przed wyjściem z więzienia Janusz Waluś trafił do szpitala.

Janusz Waluś od 30 lat przebywa w więzieniu, do którego trafił po zabójstwie Chrisa Haniego, lidera antyaparthaidowych komunistów południowoafrykańskich. Zabójstwo Haniego wywołało szok w RPA, które w latach 90. stało na krawędzi wojny rasowej. Postać Janusza Walusia stała się znana na całym świecie, ale z przyczyny, która nie jest żadnym powodem do dumy.

Janusz Waluś miał opuścić więzienie. Na razie zamienił je na szpital

W historii swojej odsiadki Janusz Waluś kilkakrotnie próbował zmienić swój los, przede wszystkim starając się o ekstradycję do Polski. W końcu urodził się w Zakopanym. Jego podejmowane od 2015 roku próby spełzły jednak na niczym. W końcu jednak morderca Chrisa Haniego doczekał się, ponieważ 21 listopada sąd w RPA zdecydował o warunkowym zwolnieniu Walusia. 69-letni skazany w ciągu 10 dni miał opuścić więzienie.

"Miał", ponieważ nagle Janusz Waluś trafił do szpitala. Służby więzienne z ośrodka Kgosi Mampuru donoszą, że współwięzień nagle rzucił się na Polaka z nożem. Zabójca Chrisa Haniego zdołał jednak ocalić życie. W szpitalu przebywa w stanie stabilnym.

Napastnik próbował ugodzić go w serce, ale chybił. Waluś przeżył, został przetransportowany do szpitala - donosi rzecznik więzienia z centrum Pretorii, Singabakho Nxumalo.

Słynny morderca Chrisa Haniego do dziś budzi kontrowersje

Morderca Chrisa Haniego najprawdopodobniej po wyjściu ze szpitala skończy swoją 30-letnią już odsiadkę. Nie wiadomo jednak, czy na wolności nie grozi mu odwet za zabójstwo lidera komunistów. Janusz Waluś nie był bowiem zwykłym mordercą, który zabił na zlecenie.

Polak w momencie zastrzelenia Haniego 10 kwietnia 1993 roku był oddanym członkiem Afrykanerskiego Ruchu Oporu, skrajnie prawicowej organizacji ekstremistów, którzy w końcu apartheidu upatrywali koszmaru. Warto podkreślić, że Waluś do dokonania mordu był podżegany przez lidera Partii Konserwatywnej w tamtych czasach, czyli Clive'a Derby-Lewisa.

Ten przygotował listę czarnoskórych aktywistów do zabicia - Chris Hani był na miejscu trzecim, drugą pozycję zajmował Joe Slovo, a na miejscu pierwszym był Nelson Mandela. Derby-Lewis także trafił do więzienia, ale nie zdołał go opuścić, gdyż zmarł 3 listopada 2016 roku na raka.

Dla zapiekłych konserwatystów społeczności afrykanerskiej w RPA Janusz Waluś pozostaje nie tyle mordercą, co bohaterem, który ocalił RPA przed rządami komunistów. Takie konotacje ideowe nie znikają nawet po 30 latach od politycznego zabójstwa.

Poniżej galeria dotycząca przerażającego morderstwa komorniczki

Sonda
Czy prace społeczne są skuteczniejszą karą niż więzienie?
Jak działa system perymetryczny na granicy z Białorusią? Straż Graniczna pokazała nagrania

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki