Donald Trump i Melania Trump wzięli udział w ceremonii zapalenia choinki przed Białym Domem
Kolejnej tradycji stało się zadość. Donald Trump najpierw ułaskawiał indyki, potem inaugurował świąteczne światełka w Białym Domu, a teraz przyszła kolej na oficjalną prezydencką choinkę. Wczoraj, 4 grudnia wieczorem czasu lokalnego pierwsza para Stanów Zjednoczonych pojawiła się na scenie przed Białym Domem, by uroczyście zapalić tegoroczne świąteczne drzewko. Donald i Melania Trump pokazali się wszystkim za szybą kuloodporną. Specjalny guzik uruchamiający iluminacje na choince wciskała pierwsza dama, a przemówienie wygłosił prezydent. Najwyraźniej udzielił mu się świąteczny nastrój. „Wraz z narodzinami Jezusa historia ludzkości zmieniła się z nocy w dzień. Jego słowo i przykład wzywają nas do wzajemnej miłości, służenia sobie nawzajem i szanowania świętej prawdy, że każde dziecko zostało stworzone na obraz Boga” – mówił Trump.
"Kochamy ich wszystkich. Chcemy się o każdego zatroszczyć. Musimy się o każdego zatroszczyć w naszym kraju"
Zadeklarował też niespodziewanie miłość do wszystkich obywateli USA bez wyjątku. „Chcę okazać najgłębszy szacunek i miłość wszystkim naszym wspaniałym obywatelom, 350 milionom ludzi. Kochamy ich wszystkich, niezależnie od tego, czy ich lubicie, czy nie. Kochamy ich wszystkich. Chcemy się o każdego zatroszczyć. Musimy się o każdego zatroszczyć w naszym kraju” - powiedział prezydent Stanów Zjednoczonych. Stan swojego kraju przedstawił jako kwitnący: „Jako naród mamy wiele powodów do wdzięczności. W te święta nasza granica jest bezpieczna. Nasz duch powrócił. Nasza gospodarka kwitnie. Inflacja ustała. Nasz naród jest silny, a Ameryka powróciła, większa i lepsza, silniejsza, lepsza niż kiedykolwiek wcześniej”. Jak gdyby sielankowej atmosfery było mało, wystąpili jeszcze The Beach Boys, ikona lat 60., którzy nadal koncertują mimo śmierci Briana Wilsona.