Brian Wilson nie żyje. Współtwórca i lider słynnego zespołu The Beach Boys odszedł w wieku 82 lat
Zespół The Beatles znają po dziś dzień niemal wszyscy, ale The Beach Boys - już chyba niekoniecznie. Tymczasem jest to zespół tak samo genialny, a jego płyta "Pet Sounds" z 1966 roku to kanon muzyki rozrywkowej. Paul McCartney mówił o nim, że bez niego rok później nie powstałby "Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band".
Właśnie zmarł współtwórca i lider The Beach Boys, Brian Wilson. Amerykański wokalista i gitarzysta basowy odszedł w wieku 82 lat, o czym powiadomili w mediach społecznościowych jego bliscy. Nie podano dokładnej przyczyny śmierci, ale wiadomo, że Wilson w ostatnich latach życia cierpiał na demencję.
"Z żalem informujemy, że nasz ukochany ojciec Brian Wilson odszedł.W tej chwili brakuje nam słów.Prosimy o uszanowanie naszej prywatności w tym czasie, gdy nasza rodzina pogrążona jest w żałobie.Zdajemy sobie sprawę, że dzielimy się naszym żalem ze światem.Miłość i Miłosierdzie" - głosi wpis zamieszczony na profilu muzyka obok jego zdjęcia
Sam nie umiał surfować, ale stworzył hymn surferów. Brian Wilson symbolem amerykańskiej kultury i lat 60.
Brian Wilson sam nie surfował, a mimo to stworzył piosenki, które brzmią, jak gdyby każdy dzień spędzał na desce lub na plaży. Jego utwory jak „Surfin’ U.S.A.” czy „California Girls” w latach 60. wyznaczyły ton i styl muzyki młodzieżowej w Ameryce, utrwalając status The Beach Boys jako ikon popkultury. W 1966 roku Wilson wydał „Pet Sounds” – album, który początkowo krytykowany, później został uznany za arcydzieło. Sukces miał jednak swoją cenę. Wilson zmagał się z zaburzeniami psychicznymi i nałogami. W 2004 roku ukazała się zrekonstruowana wersja nieukończonej w latach 60. płyty „Smile”. „Chciałem pisać radosną muzykę, która sprawiałaby ludziom przyjemność” – mówił Wilson podczas wprowadzenia Beach Boys do Rock & Roll Hall of Fame w 1988 roku. Do dziś jest wzorem łączenia sztuki, lekkości i bezpretensjonalności.