Kacperek liczy na was!

2013-06-02 8:00

W ierzymy, że nasz syn będzie mógł bezpiecznie oddychać, jeść, a pewnego dnia usłyszę upragnione słowo - "mama". Rodzice Kacpra Magdalena i Grzegorz Krawcowie z Przeworska heroicznie walczą o życie i zdrowie swojego jedynego dziecka. Kacperek ma obecnie 2 latka. Chłopczyk od pierwszego dnia życia musi walczyć o każdy oddech.

- Tuż po porodzie pojawiły się bardzo poważne problemy z oddychaniem. Kilka godzin później został przewieziony na oddział intensywnej terapii szpitala wojewódzkiego w Rzeszowie, gdzie podłączony został do respiratora. W drugiej dobie życia wykryto u niego rozszczep krtani tchawiczo-przełykowy III stopnia - mówi mama chłopca. Jest to bardzo rzadka wada wrodzona, którą zdiagnozowano u zaledwie kilkudziesięciu osób na świecie. U zdrowej osoby tchawica i przełyk, które przypominają z wyglądu dwie rurki, są rozdzielone. Dzięki temu możemy oddychać i przełykać bez problemu.

- U Kacperka krtań i tchawica są połączone z przełykiem na znacznej długości, co oznacza, że jedzenie, a nawet ślina mogą trafić do dróg oddechowych, powodując zniszczenie płuc, a nawet śmierć. Dlatego Kacperek jedzenie otrzymuje przez rurkę wprowadzoną bezpośrednio do żołądka - mówi mama chłopczyka.

Na razie nikomu w Polsce nie udało się skutecznie zoperować rozszczepu tego typu. Każdy kolejny pobyt chłopczyka w szpitalu, kolejne znieczulenie, kolejna operacja odbija się na jego zdrowiu.

- Kacperek jest pogodnym dzieckiem z ogromną traumą poszpitalną. Ze względów medycznych od pierwszego miesiąca życia ma założoną rurkę tracheotomijną, dzięki której swobodnie oddycha, ale jednocześnie uniemożliwia mu ona wydawanie jakichkolwiek dźwięków. Kacper, jako dziecko niemówiące, coraz bardziej traci chęć komunikowania się z nami. Coraz bardziej zamyka się w sobie - mówi Magda.

Rodzice chłopczyka obecnie czekają na wyznaczenie terminu operacji, która ma zostać przeprowadzona w Shriners Hospital for Children w Bostonie. - Sama operacja i leczenie w Bostonie będzie bezpłatne, opieką obejmie nas też polonijna fundacja z Chicago Dar Serca. Ale ich pomoc obejmuje tylko Kacperka i jednego rodzica. A my jedziemy we troje - mówi mama chłopczyka.

- Dlatego ten czas oczekiwania musimy wykorzystać na zebranie funduszy związanych z wyjazdem i pobytem w USA - dodaje Magdalena. Rodziny nie stać na to, by pokryć koszty pobytu w Stanach, dlatego zdesperowani postanowili prosić o pomoc obcych ludzi, by uratować zdrowie swojego maluszka.

- Dziś zbieramy fundusze na pierwszy i najważniejszy wyjazd. Zbieramy na bilety lotnicze, opłacenie jakiegoś pokoju lub mieszkania i utrzymanie się przez ok. 3 miesiące w USA.  W sumie jest to koszt ponad 35 tys. zł.  Na tę chwilę mamy ok. 7 tys. Mam nadzieję, że uda nam się zebrać potrzebną kwotę. To dla Kacperka ogromna szansa i nie możemy jej zmarnować. Niestety, jeszcze nie uzbieraliśmy funduszy na pierwszy wyjazd, a już zastanawiamy się, skąd wziąć pieniądze na kolejny - mówi mama chłopczyka.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki