Kandydat Liu startuje w cieniu oskarżeń

2013-03-19 3:00

Liu - który wielokrotnie dał się poznać jako przyjaciel Polaków i polonijnych biznesmenów - kampanię wyborczą rozpoczął oficjalnie w niedzielę, na schodach przed City Hall.

- Ja, dumny produkt nowojorskich szkół publicznych, dumny imigrant, ktoś, kto porzucił sektor prywatny, by poświęcić się służbie publicznej, z dumą ogłaszam, że chcę być kolejnym burmistrzem Nowego Jorku i rozpoczynam kampanię. Obiecuję, że będę pomagał mieszkańcom tego miasta. Nowy Jork to miasto, które daje ludziom szansę na marzenia, a ja jako burmistrz zrobię wszystko, by te marzenia się spełniły - mówił Liu w otoczeniu swojego sztabu i osób, które go popierają.

Ale wokół decyzji Johna Liu, który jest pierwszym Azjatą wybranym w drodze głosowania na wysoki urząd we władzach miejskich, jest także i sporo kontrowersji. Chodzi przede wszystkim o aferę w jego sztabie, a dokładnie o zbieranie funduszy na kampanię. Jego skarbnik wraz z jedną z pracownic mieli przyjmować nielegalne darowizny. Ponieważ przepisy nakładają limity, ile jedna osoba może wpłacić na kampanię danego polityka, aby to ominąć, ludzie ze sztabu Liu mieli przyjmować wyższe niż dozwolone wpłaty, księgując je na "martwe dusze". W wyniku śledztwa odpowiedzialnego za to skarbnika i jego współpracownicę aresztowano i oskarżono o oszustwo i malwersacje. W przyszłym miesiącu ma się rozpocząć ich proces.

Choć Liu nie był nigdy oskarżony w tej sprawie, niemniej atmosfera dotyczy jego bliskich współpracowników. On sam twierdzi, że jest ofiarą polowań na czarownice.

Liu nie jest jedynym demokratą mającym ochotę na fotel zwalniany po trzech kadencjach przez Michaela Bloomberga. Będzie musiał się zmierzyć z Christine Quinn, Billem de Blasio oraz Billem Thompsonem.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki