Mewy robią mu na głowę!

2008-07-21 4:00

Codzienny dramat angielskiego pastora.

Każdego dnia nad głową pastora Grahama Minorsa (63 l.) rozgrywają się sceny niczym z pamiętnego horroru Alfreda Hitchcocka. Atakują go ptaki! Bezwzględne mewy, które zamieszkały na dachu jego kościoła, nie dość, że atakują wszystkich, którzy odważą pojawić się w pobliżu świątyni, to upodobały sobie duchownego do tego stopnia, że... załatwiają się wyłącznie nad jego głową!

Od kilku tygodni na terenie parafii w miasteczku Bodmin w Kornwalii rozgrywa się prawdziwy dramat. Gigantyczne mewy mszczą się na pastorze, bo ten podjął decyzję o likwidacji gniazda, które ptaszyska uwiły na dachu kościoła pochodzącego z XV wieku. I tak codziennie mewy atakują każdego, kto pojawi się na terytorium parafii, a że za oręż w bezwzględnej walce z człowiekiem wybrały własne odchody - biada tym, których ta paskudna broń biologiczna dosięgnie.

Najbardziej cierpi jednak pastor Graham Minors! Duchowny jako jedyny drogę z plebanii do kościoła musi pokonywać przynajmniej kilkanaście razy w ciągu dnia, przez co stał się dla rozwścieczonych ptaków najłatwiejszym celem. - To przerażające! - opowiada pastor. - One są naprawdę wielkie i mają dużo siły. Nie chcę nawet myśleć o tym co byłoby, gdyby te ptaki dopadły człowieka i zaczęły go dziobać - mówi przerażony duchowny.

Najgorsze dla pastora są jednak "bomby", które co i rusz zrzucają ptaszyska, oraz fakt, że nie można przewidzieć ich ataku. Właśnie dlatego pomysłowy duchowny uzbroił się w parasolkę i kask. I bez tego oręża nie opuszcza kościelnych murów. Wprawdzie to kłopotliwe, ale lepsze, niż zaplamiona ptasimi kupami sutanna.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki