Musimy wrócić do Kabulu, by ją stamtąd wyrwać

i

Autor: Pixabay.com / reprodukcja SE "Musimy wrócić do Kabulu, by ją stamtąd wyrwać"

"Musimy wrócić do Kabulu, by ją stamtąd wyrwać"

2021-08-20 6:00

Omran ma 25 lat i studiuje w Stambule. Pochodzi z Kabulu, gdzie wciąż mieszka spora część jego rodziny oraz wielu przyjaciół. Choć przez dekady nie było tu kolorowo, skala niebezpieczeństwa jest obecnie jeszcze większa. W czasie amerykańskiej misji w Afganistanie ojciec Omrana pracował jako dyplomata dla prozachodniego rządu. Przeprowadzki do kolejnych krajów Bliskiego Wschodu, związane z pracą taty, nie zabiły w dorastającym chłopcu przywiązania do ojczyzny. Jako dorosły mężczyzna, Omran przygląda się dziś z niepokojem temu, jakie porządki w Afganistanie planują zaprowadzić talibowie. Jeszcze dwa tygodnie temu był w Kabulu, by towarzyszyć bratu przy zaręczynach. Teraz obaj są już w Turcji. Niestety, w ciągu zaledwie kilkunastu dni sytuacja zmieniła się diametralnie. Przyszła żona brata, nieświadoma zbliżającego się triumfu wojsk Talibanu, została z bliskimi w stolicy Afganistanu.

Talibowie przejęli kontrolę nad Afganistanem w sposób błyskawiczny. Eksperci przyglądający się zdarzeniom w regionie oraz przedstawiciele służb wywiadowczych zaangażowanych państw w szoku śledzili poczynania islamskich fundamentalistów. Żadne prognozy nie zapowiadały takiej ofensywy. Jeszcze bardziej zaskoczeni byli cywile, którym od miesięcy wmawiano, że sytuacja pozostanie pod kontrolą zdecydowanie dłużej. Plany i marzenia milionów Afgańczyków zostały zweryfikowane przez brutalną rzeczywistość, w której trzeba się jak najszybciej odnaleźć. Omran przed dwoma tygodniami wylatywał ze spokojnego jeszcze lotniska w Kabulu do Turcji, gdzie od kilku lat studiuje. Nie spodziewał się wówczas, że wstrząsające nagrania z pasa startowego niebawem obiegną świat. - Chyba nikt nie zakładał takiego scenariusza. Co chwilę przez media społecznościowe docierały do nas niespodziewane informacje. Kiedy talibowie dotarli do Kabulu, było już wiadomo, że dla Afganistanu zaczyna się zupełnie nowy rozdział - mówi Omran dla Super Expressu.

Taliban w ciągu kilku dni pokazał swoją siłę. Przejęcie władzy spadło na Afgańczyków jak grom z jasnego nieba. - Kiedy niedawno byłem w Kabulu, prezydent również był jeszcze na miejscu. Rozmawiano już otwarcie o nadchodzących zmianach, ale wydawało się, że nastąpią one powoli i stopniowo. Moja najbliższa rodzina, czyli dwóch braci i rodzice, jest poza krajem. Wszyscy mieszkamy za granicą od jakiegoś czasu. Na miejscu pozostają krewni oraz przyjaciele. Siedzą w domach i czekają. Na szczęście nie są odcięci od informacji. Media działają normalnie. Nie mamy jednak pewności, czy tak pozostanie. Wiele osób chce uciekać z Afganistanu. Tylko jak to zrobić i dokąd? - pyta Omran. - Miliony ludzi mają przed oczami obraz tego, co działo się za poprzednich rządów talibów. To był trudny czas. Teraz publicznie obiecali nikogo nie krzywdzić. Ja osobiście w to nie wierzę. Obraz Talibanu jako organizacji jest taki, że obiecują. Rzeczywistość bywa jednak zupełnie inna. Aktualna sytuacja w krajach ościennych jest tak zła, że nie ma dokąd uciekać, a my musimy jeszcze wrócić do Kabulu - mówi zatroskany 25-latek.

Islamscy bojownicy, ponownie dochodząc do władzy, prawdopodobnie odmienią oblicze Afganistanu. Rzecznik Talibanu w czasie konferencji prasowej podkreślił, że prawa kobiet będą respektowane, jednak w ramach muzułmańskich norm religijnych. - Nie będzie dyskryminacji, nie będzie przemocy - zapewniał Zabihullah Mudżahid. - Pozwolimy kobietom pracować i uczyć się w ramach podstawowych zasad naszego prawa muzułmańskiego - tłumaczył. Czy Afganki rzeczywiście będą mogły na to liczyć? A może obietnice talibów zostaną zapomniane tak szybko, jak świat zapomni o wygasającej afgańskiej wojnie? W Kabulu wciąż przebywa nowa narzeczona brata Omrana. Młoda kobieta jest z bliskimi, jednak od przyszłego męża dzielą ją tysiące kilometrów. - Musimy wrócić do Kabulu, by ją stamtąd wyrwać - przekonuje Omran. Wraz z bratem zamierza udać się do ojczyzny, skąd pragną wydostać się miliony przerażonych rodaków.

Imię bohatera artykułu zostało celowo zmienione przez autora.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki