W nocy balony z Białorusi znów nadleciały nad Litwę. Władze w Wilnie mówią o białoruskich atakach hybrydowych"
"Litwa po raz kolejny mierzy się z hybrydowym atakiem ze strony Białorusi. Tym razem przemytnicze balony są wykorzystywane do zakłócania ruchu lotniczego i wyrządzania szkód" - tak mówił 20 listopada Kęstutis Budrys, minister spraw zagranicznych Litwy. Jego oświadczenie można znaleźć na platformie X. Od tamtej pory balony pojawiły się w rejonie lotniska jeszcze trzy razy, incydenty takie miały już miejsce nie raz w ciągu ostatnich tygodni i miesięcy. Także ostatniej nocy, tej z niedzieli na poniedziałek port lotniczy w stolicy ponownie wstrzymał działalność z powodu wykrycia lecących w jego kierunku balonów z kierunku białoruskiego. Balony są używane przez przemytników papierosów, ale zdaniem litewskich władz sprawa ma drugie dno. Obwiniają o powstanie problemu prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenkę, nazywając falę uciążliwych incydentów atakami hybrydowymi. Jak argumentuje litewskie Narodowe Centrum Zarządzania Kryzysowego, Łukaszenka nie powstrzymuje procederu przemytników, co czyni go winnym wykorzystywania balonów do celów wojny hybrydowej.
Tysiące litewskich ciężarówek nadal na Białorusi. Białoruś twierdzi, że to przez kwestie formalne
Tymczasem napięta sytuacja jest także na granicy białorusko-litewskiej. Po stronie białoruskiej utknęły tysiące ciężarówek litewskich. Pod koniec października w reakcji na incydenty z balonami Litwa zamknęła granicę z Białorusią. W ostatnią środę otwarto przejścia, ale Białoruś nie chce wypuszczać litewskich pojazdów. Litewskie MSZ ogłosiło, że wiele tirów i ich kierowców „nadal jest przetrzymywanych jako zakładnicy” i nazwało białoruskie działania „wymuszeniami i szantażem”. Ponadto w ciężarówkach są towary warte 60 milionów euro. Rzecznik dyplomacji białoruskiej cytowany przez AFP skomentował sytuację na granicy, mówiąc, że otwarcie przejść granicznych przez Litwę podjęto „z naruszeniem ustalonych procedur”. Według tej wersji wydarzeń nie chodzi o złośliwe działanie, a o efekt zaniedbania jakichś kwestii formalnych.