Poncjusz Piłat film Pasja

i

Autor: NET Christo Szopow jako Poncjusz Piłat w filmie „Pasja” Mela Gibsona

Napisał PIŁAT do cesarza Tyberiusza o śmierci JEZUSA. Prawda czy fejk?

2021-04-04 10:00

W filmie Damiano Damianiego „Dochodzenie” (z 1986 r.) cesarz Tyberiusz Klaudiusz Nero, w trzy lata po ukrzyżowaniu Jezusa, zleca przeprowadzenie śledztwa, które miałoby wyjaśnić, czy prawdziwe są pogłoski o tym, że Mesjasz zmartwychwstał. Reżyser mógł się inspirować „Raportem Piłata do Tyberiusza cesarza o Jezusie Chrystusie”. Czy faktycznie prefekt Judei, Poncjusz Piłat (od 26 do 36/37) napisał takie sprawozdanie?

Często wydarzenia z historii, bardzo odległej historii, ocenia się z perspektywy współczesnej. Taką analizę historyczną nazywa się prezentyzmem. Warto o czymś takim wiedzieć, gdy pod lupę daje się raport cesarskiego namiestnika do samego imperatora. Jak to w historii bywa zaszłe wydarzenia z czasem obrastają dodatkową otoczką, przez co – bywa tak nierzadko – trudno oddzielić fakty od mitów. Przykładem niech będą kroniki Wincentego Kadłubka z XIII w., w których szacowny biskup zachował opowieść o imperium Lechitów walczącym z Rzymianami. Czy podobnym dokumentem nie jest raport Piłata do Tyberiusza, w którym relacjonuje, jak wykonano wyrok śmierci na Jezusie? Jak on śmie wątpić! Przecież jest wyjaśnione w jakich okolicznościach odkryto ten sensacyjny list! - grzmią pewnie ci, którzy na pytanie zawarte w tytule odpowiadają: PRAWDA. Niezupełnie. Dlaczego? A dlatego, że sążnisty raport (wydrukowany w całości zająłby pełną kolumnę „Super Expressu”) to zasadzie spisana piłatowa fascynacja Jezusem, a nie meldunek oficera z prowincji do naczelnego dowódcy o uśmierceniu kogoś, kto miał zagrażać bezpieczeństwu państwa.

„Szlachetny Władco! W ostatnich kilku dniach miały miejsce wydarzenia w powierzonej mi prowincji, które przybrały taki charakter, iż uważam za właściwe opisać szczegóły, jak one następowały jedne po drugich. Nie dziwiłoby mnie wcale, aby z biegiem czasu wynik tychże oddziałał na losy naszego narodu i zdaje się, że bogowie przestali okazywać swe łaski a nawet mogę powiedzieć: Przeklęty ten dzień, w którym objąłem rządy Judeją po Walerianie Gracjuszu…” – tak się zaczyna tzw. raport Piłata. Tak zwany, bo ktoś, kto przeklina cesarską nominację na namiestnika, nawet prowincjonalnej Palestyny i pisze o tym do cesarza, skazuje się na śmierć. Dalej Piłat opisuje kim był Jezus i jak robił wszystko, by nie nie dać tłumowi tego, o co zabiegał: ukrzyżowania Jezusa.

W tym miejscu można przeczytać cały tekst i skonfrontować opiniami, które za chwilę zostaną przytoczone. Dodać trzeba, że ostatnia publikacja drukiem raportu w Polsce pochodzi z 1946 r. Wydane zostało przez Zrzeszenie Wolnych Badaczy Pisma Św. w Polsce. Jego członkowie uważają, że Chrystus jako istota niewidzialna przyszedł ponownie na świat w roku 1874. Ponadto nie uznają dogmatu o Trójcy Świętej, a Chrystusa uważają za jedyną istotę duchową stworzoną bezpośrednio przez Boga Ojca. A krążące po necie teksty często uzupełniane są wyjaśnieniem zbliżonym do tego: „Dokument stanowi raport Piłata, rządcy Judei, do cesarza w sprawie Jezusa Chrystusa; odnaleziony został całkiem niedawno w bibliotece watykańskiej w Rzymie, stamtąd kopię dokumentu uzyskał, po wielu trudnościach i przy pomocy ludzi dobrej woli pewien niemiecki student…”.

Historycy powątpiewają w to, by autorem raportu był Piłat, a adresatem – Tyberiusz. Wyjaśnia to przekonywająco w miesięczniku „Wstęp” prof. Wojciech Roszkowski. Opowieści o takim meldunku krążą po świecie nie od wieku, ale od wieków, w różnej formie i treści. „W internecie można nawet znaleźć taki tekst, napisany zresztą bez większej znajomości realiów korespondencji z I wieku naszej ery i podobno odnaleziony niedawno w Bibliotece Watykańskiej. Analizując stylistykę tego tekstu, można mieć poważne wątpliwości co do jego autentyczności. W zbiorze apokryfów opracowanym przez najlepszego bodaj znawcę tej tematyki w Polsce, ks. Marka Starowieyskiego, znaleźć można tekst listu Piłata do Tyberiusza, napisany dobrą łaciną i bliższy pod względem tych realiów, ale pochodzący najprawdopodobniej z XVI wieku. Nawet jeśli znany nam rękopis tego listu jest kopią wcześniejszego dokumentu, to prawdopodobieństwo jego autentyczności jest minimalne. Co ciekawe, znany jest tekst raportu Piłata pochodzący aż z V wieku, ale zawiera on nawet więcej elementów, które go czynią niewiarygodnym” – komentuje historyk.

Oceniając wydarzenia, które rozegrały się między z początkiem czwartej dekady I wieku, w końcówce panowania drugiego cesarza Imperium Romanum – Tyberiusza, z tamtej a nie współczesnej perspektywy, byłoby co najmniej dziwne, gdyby taki raport powstał. Wówczas Jezus najpewniej był postrzegany przez Sanhedryn, najwyższą żydowską instytucję religijną i sądowniczą, jako lider małej, ale dynamicznej, grupy opozycyjnej. Uznając, że Jezus głosi herezje religijne (co było równoznaczne z polityką), uznali go za głównego wroga.

„Działalność Jezusa dotyczyła rozmaitych aspektów życia społecznego, religijnego i politycznego w ówczesnej Palestynie, wzbudziła i wzmagała wrogość oraz sprzeciwy, a w końcu doprowadziła do aresztowania go i skazania na śmierć” – podkreśla w jednym z wywiadów biblista, ks. prof. Waldemar Chrostowski. Komuniści pewnie określiliby takiego heretyka – rewizjonistą. Nie wydaje się, by za wroga Jezusa uznawali sami Rzymianie. Takimi dla Imperium byli zeloci, radykalni Żydzi, którzy za cel działania uznawali walkę zbrojną z Rzymianami i Żydami, którzy z nimi współpracują. Na marginesie: zelotą miał być Barabasz, skazany – bez jakichkolwiek wątpliwości – przez Piłata za zabicie Rzymian. Ten, którego głos ludu (sterowany przez Sanhedryn) uwolnił od ukrzyżowania, a zamiast niego wysłał Jezusa.

W „Raporcie Piłata…” namiestnik tłumaczy się, że musiał wydać wyrok śmierci, gdyż bał się wybuchu powstania niezadowolonych Żydów. Gdyby Piłat faktycznie napisał owo sprawozdanie, to bez dwóch zdań, takie tłumaczenie by się w nim znalazło. Rozruchów raczej był nie było, bo Barabasz został uwolniony, zeloci umiarkowanie współpracowali z Sanhedrynem, za to ten mógł donieść na Piłata do samego cesarza, a taki donos mógłby skutkować nie tylko zdymisjonowaniem namiestnika, ale i jego śmiercią. Piłat będąc przez większą część procesu bardziej adwokatem Jezusa niż jego sędzią, w końcówce najzwyczajniej stchórzył.

Czy Pontius Pilatus mógł się zebrać na odwagę i nie przestraszyć się, że gdy nie skaże żydowskiego nauczyciela, zbuntują się prawowierni Żydzi, albo też zadenuncjują go samemu cesarzowi? Jedni powiedzą, że mógł. A inni stwierdzą, że w tym Scenariuszu taka mu była rola pisana. A film „Dochodzenie”, z kapitalną rolą Harveya Keitela w roli Piłata (aktor grał też Judasza „W Ostatnim kuszeniu Chrystusa”, warto obejrzeć! Wcześniej jednak koniecznie trzeba zobaczyć „Pasję” Mela Gibsona...

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki