Czy Joe Biden jest zbyt schorowany i stary, by móc pełnić funkcję prezydenta Stanów Zjednoczonych? To pytanie pada coraz częściej i w USA, i za granicą i nie zadają je już nie tylko fanatyczni zwolennicy Donalda Trumpa. Bo nawet ci, którzy Trumpa nie znoszą, muszą przyznać, że ilość wpadek Joe Bidena zaczyna być niepokojąca. I są wśród nich nie tylko niezręczności i zwykłe gafy, takie jak choćby niedawne wybuchnięcie śmiechem w reakcji na wypowiedź dziennikarza, który wypomniał Bidenowi gwałtowny spadek popularności w sondażach. Są też błędy poważne. Za jeden z nich uważana jest decyzja o wyprowadzeniu wojsk z Afganistanu i twarde obstawanie przy jej słuszności. Były brytyjski premier Tony Blair nazwał ją nawet "kretyńską", używając słowa "imbecile". Pośrednie nazwanie prezydenta "imbecylem" od razu wychwyciły media na całym świecie. Biden w rozmowie z AB stwierdził niedawno, że na lotnisku w Kabulu "nikt jeszcze nie zginął", choć dochodzi tam do dantejskich i krwawych scen, a teraz skompromitował się jeszcze raz. Co się stało?
NIE PRZEGAP: Była najpiękniejszym dzieckiem świata. Tak wygląda dziś!
NIE PRZEGAP: Wielka operacja komandosów w Afganistanie! Ocalili kolegów w brawurowej akcji
Joe Biden publicznie zapomniał imienia i nazwiska osoby, z którą powinien teraz ściśle współpracować każdego dnia i to zarówno w związku z kryzysem światowym, czyli sytuacją w Afganistanie, jak i krajowym, czyli rekordowymi powodziami w Tennessee. Chodzi o Deanne Criswell, szefową Federalnej Agencji Zarządzania Kryzysowego. Sfilmowano Bidena, jak podczas niedzielnej konferencji prasowej mówi w kontekście powodzi: "Nikt nie nadaje się lepiej do kierowania ta operacją niż... niż... uhm.. uhm... Deanne....uh....Criswell". Wygląda na to, że Joe Biden zapomniał, z kim rozmawia.